W nocy z piątku na sobotę w centrum Warszawy doszło do bójki przed jednym z klubów na ulicy Jasnej. Czterech mężczyzn trafiło do szpitala. Policja poszukuje świadków. Ustalono, że napastnicy użyli "niebezpiecznego narzędzia".Do zdarzenia doszło w sobotę tuż po północy, przed jednym z klubów na ulicy Jasnej. W trakcie bójki użyto "niebezpiecznego narzędzia".Jak ustaliła redakcja wawainfo.pl, policjanci zastali na miejscu czterech poszkodowanych mężczyzn w wieku od 30 do 34 lat.
W wyniku sąsiedzkiej sprzeczki 62-letni mieszkaniec Woli wyjął nóż i trzykrotnie ugodził nim w klatkę piersiową i brzuch innego mężczyznę. Napastnik został już zatrzymany i usłyszał zarzut usiłowania morderstwa. Grozi mu nawet dożywocie.Do zdarzenia doszło w ubiegłą niedzielę tuż po godzinie 23:00. Do funkcjonariuszy z wydziału patrolowo-interwencyjnego komendy na Woli wpłynęło zgłoszenie o awanturze między dwoma mężczyznami.Ze wstępnych informacji wynikało, że jeden z mieszkańców dzielnicy został raniony nożem.
W nocy z wtorku na środę funkcjonariusze rzecznej policji w Warszawie uratowali młodego mężczyznę. 18-latek skoczył z mostu Poniatowskiego. Policja natychmiast ruszyła na poszukiwania.Tuż przed północą Komisariat Rzeczny Policji w Warszawie otrzymał zgłoszenie o osobie, która skoczyła z mostu Poniatowskiego. Policjanci przybyli na miejsce rozpoczęli poszukiwania. Okazało się, że do Wisły skoczył 18-letni mężczyzna.
20-latek skusił się na plik z pieniędzmi i wpadł w ręce policjantów ze Śródmieścia. Wkrótce w ręce stróżów prawa trafiło 4 jego kolegów również korzystających z oszustwa "na policjanta". 65-letnia niedoszła ofiara 20-latka podjęła współpracę z policją po tym, jak otrzymała podejrzane telefony od rzekomego funkcjonariusza i prokuratora. Intuicja jej nie zawiodła.Mimo publikowania kolejnych apeli, wciąż nie brakuje doniesień o kolejnych sukcesach złodziei parających się oszustwem na policjanta. 5 mężczyzn wykorzystujących naiwność, głównie osób starszych, znalazło się w rękach policjantów. Nie mają szczęścia, gdyż w tym przypadku funkcjonariusze są prawdziwi.Początkiem zakrojonej akcji wymierzonych w oszustów było zgłoszenie się 65-letniej kobiety. Przekazała ona, że rozmawiała z policjantem oraz prokuratorem. Otrzymała od niech informacje na temat grożącego jej niebezpieczeństwa. Niepokój i wątpliwości 65-letniej kobiety wywołały pytania na temat posiadanych przez nią rzeczy. Szybko okazało się, że podejrzenia były słuszne.
Kobieta nie wytrzymała i zgłosiła się na komendę przy ul. Żeromskiego na warszawskich Bielanach. Przez 8 lat była ofiarą swojego męża. Zgłoszenie przemocy domowej pomogło i teraz agresor ma obowiązek opuścić mieszkanie. To jednak nie wszystko.Przemoc domowa to w Polsce nadal ogromny problem. Wciąż nie brakuje rodzin i związków, gdzie agresja jest na porządku dziennym. Głos Pedagogiczny już w czerwcu zeszłego roku podawał, iż eksperci wyliczyli, że w okresie pandemii dochodzi do nawet 40 proc. więcej aktów przemocy domowej.Kobieta mieszkająca na Bielanach również znalazła się w niebezpieczeństwie. Sytuacja stała się tak poważna, a przemoc eskalowała tak mocno, iż postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Nie ulega wątpliwości, że wymagało to od niej wiele odwagi.
Mundurowi z warszawskiej drogówki zatrzymali kierowcę toyoty, który prowadził, mając w organizmie 1,5 promila alkoholu. Ustalono, że 32-latek był wielokrotnie karany za to samo przestępstwo i miał zakaz prowadzenia pojazdów. Grozi mu do 5 lat więzienia.Zgłoszenie o jadącym ul. Dworkową w kierunku ul. Puławskiej pijanym kierowcy toyoty wpłynęło do stołecznego wydziału ruchu drogowego po godzinie 21:00 w środę 28 lipca.Widząc dojeżdżających na miejsce mundurowych mężczyzna dał im sygnał głową, że zatrzyma samochód.– Jednakże zignorował polecenie funkcjonariuszy i zaczął przyspieszać kierując się w stronę ul. Odyńca, Racławickiej, a potem Kazimierzowskiej – poinformowała mł.asp. Iwona Kijowska ze stołecznej policji.
Na służbowym sprzęcie wewnątrz Komendy Głównej Policji działała kopalnia kryptowalut. Osobą wydobywającą walutę był pracujący w policji informatyk będący na cywilnym etacie. O możliwości popełnienia przestępstwa powiadomiono już warszawską prokuraturę.Do nieoficjalnych informacji dotarli dziennikarze TVN24. Reporterzy potwierdzili je w dwóch niezależnych źródłach.Jak ustalono, na trop kopalni kryptowalut, która funkcjonowała wewnątrz Komendy Głównej Policji, wpadli sami funkcjonariusze.
Śródmiejscy policjanci postanowili upublicznić wizerunki mężczyzn podejrzewanych o przestępstwa. Mowa o kradzieżach, w wyniku których straty wyceniono na ponad 6 tys. złotych.Możliwe, że w twoim otoczeniu znajdują się osoby, które poszukiwane są przez śródmiejska policję. Trzej mężczyźni dopuścić się mieli kradzieży.Funkcjonariusze chcą znaleźć osoby odpowiedzialne za kradzież roweru, portfela, kosmetyków oraz telefonu. Policjanci pracują również nad wyjaśnieniem oszustwa. Ze wszystkimi tymi sprawami powiązani mają być trzej mężczyźni, których wizerunki upubliczniono. Poznajesz ich?
W Warszawie amatorzy jazdy na hulajnogach elektrycznych zaczynają mieć problem z wypożyczaniem pojazdów. Wszystkie firmy w stolicy borykają się ze zmasowanym atakiem wandali. O co chodzi?Od jakiegoś czasu w sieci aż huczy od zdjęć hulajnóg ze zniszczonymi kodami QR. Mały fragment pojazdu jest z punktu widzenia klienta kluczowy.Wydaje się, że grupa wandali wzięła sobie na cel ograniczenie ilość hulajnóg elektrycznych przemierzających stolicę. Świadkiem jednej z akcji chuliganów był Marek Borkowski, grochowski radny.- Idę sobie spokojnie ulica, a tu jakiś typ na rowerze, podjeżdża [...] i mazakiem zamalowuje kody QR na hulajnogach Bolt - napisał na Twitterze pod koniec lipca Marek Borkowski. Jako dowód zamieścił zdjęcie zniszczonego kodu. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem‼️Idę sobie spokojnie ulica, a tu jakiś typ na rowerze, podjezdza ma rowerze i mazakiem zamalowuje kody QR na hulajnogach @bolt Ciekawe czy to z konkurencji jakiś przedstawiciel fanatyzmu rowerowego 🤔 @wrr_wawa pic.twitter.com/wjvPtHMnCh— Marek Piotr Borkowsk (@BorkowskMarek) July 23, 2021
Funkcjonariusze z Wawra interweniowali akurat przy wypadku, gdy podjechał do nich roztrzęsiony mężczyzna i opowiedział, że jego przyjaciel został pogryziony przez psa, a zwierzę odgryzło mu kawałek nosa. Policjanci nie czekali i od razu zajęli się sprawą, odwożąc kawałek odgryzionego nosa na sygnale do szpitala, gdzie leżał poszkodowany.Gdyby nie ich szybka reakcja, mężczyzna mógłby w ogóle stracić nos. Policjanci nie wahali się pomóc przyjacielowi poszkodowanego. Dzielnymi funkcjonariuszami okazali się sierżant Marek Głowacki i posterunkowy Michał Szczepanowski.
W piątek w nocy, policjanci z komendy na Pradze Północ uratowali mężczyznę z płonącej altanki na Rodzinnych Ogródkach Działkowych. Gdyby nie interwencja funkcjonariuszy - spłonął by żywcem. Dodatkowo podczas akcji doszło najprawdopodobniej do wybuchu butli z gazem.Mł. asp. Arkadiusz Witek i sierż. szt. Piotr Kryza okazali się niebywałą odwagą, aby wyciągnąć mężczyznę z płonącej altany. Dzięki ich poświęceniu mężczyzna przeżył incydent. Obecnie przebywa w szpitalu. Funkcjonariusze biorący udział w akcji nie odnieśli żadnych obrażeń.- Pożar zdążył objąć cały budynek. Funkcjonariusze zauważyli leżącego na progu mężczyznę, który wzywał pomocy. Mł. asp. Arkadiusz Witek i sierż. sztab. Piotr Kryza bez namysłu przeskoczyli ogrodzenie i podbiegli do rannego. Mężczyzna nie miał siły wstać - opowiada kom. Paulina Onyszko z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji. Jak dodaje Onyszko - Funkcjonariusze na rękach wynieśli go na zewnątrz. W tym czasie z aich plecami doszło do wybuchu, najprawdopodobniej butli z gazem.Do zdarzenia doszło w rejonie ul. Kępnej, gdzie znajdują się Rodzinne Ogródki Działkowe.
Znalezione nie kradzione - to stare powiedzenie, które wcale nie chroni nas w przypadku odkrycia i przywłaszczenia sobie czyjejś zguby. Dobitnie przekonał się o tym 36-letni mężczyzna, który na przystanku autobusowym natrafił na porzucony telefon. Ten sprowadził na niego prawdziwą zgubę. A policjantów na jego dom.36-latek na jednym z przystanków autobusowych znalazł pozostawiony telefon komórkowy. Mężczyzna jednak nie zamierzał oddać go do właściciela, a przywłaszczyć go. W tym celu oddał znalezione urządzenie do serwisu naprawy.Sprawa szybko została przekazana policji, ponieważ próba przywłaszczenia sobie znalezionego sprzętu to zwykła kradzież. W zasadzie 36-latek sam na siebie napuścił służby, przychodząc do serwisu w celu wyczyszczenia danych urządzenia.Policjanci bez problemu odnaleźli lokal 36-latka. Funkcjonariusze z Zielonki weszli do mieszkania, w którym przebywał mocno zaskoczony mężczyzna. Największą niespodziankę sprawili tu sobie jednak sami policjanci.
Podejrzany o pobicie kobiet w autobusie linii 131 został zatrzymany przez funkcjonariuszy z Wilanowa. Mężczyzna bez powodu bił je po głowach i groził im śmiercią. Teraz grozi mu do 10 lat więzienia.O pobiciu kobiet przez mężczyznę, który 25 lipca w okolicy godziny 16:00 wsiadł na przystanku przy ul. Łowczej do autobusu linii 131, pisaliśmy TUTAJ.Agresor najpierw zapytał dwie kobiety o godzinę, odszedł kilka kroków, po czym wrócił na miejsce i zaczął okładać je pięściami po głowie.
Oficjalnie zmarł w czerwcu zeszłego roku, ale nie przeszkodziło mu to w próbie sprzedaży zadłużonego mieszkania swojej matki. Policja zatrzymała 44-letniego oszusta. Śledczym początkowo trudno było uwierzyć we własne ustalenia.44-letni mężczyzna nie spodziewał się, że wpadnie w ręce policjantów. Twórczy oszust próbował sprzedać zadłużone mieszkanie.Największym zaskoczeniem w całej sprawie jest fakt, iż oficjalnie mężczyzna nie żyje. W czerwcu 2020 roku wystawiono jego akt zgonu. O co chodzi?
Wakacje w pełni, ale drogówka urlopu nie ma. Będzie więcej zatrzymań, kontroli prędkości i badań alkomatem. Od 8 lipca rusza wakacyjna kontrola kierowców.Lato to czas wzmożonego ruchu na drodze. To również czas, kiedy kierowcy zapominają o przepisach ruchu drogowego. Od czwartku (8.07) w całej Polsce rusza policyjna akcja "Prędkość”, która ma na celu wyłapanie piratów drogowych.
Afera finansowa na Pradze-Północ. Warszawska prokuratura podała, że miejski urzędnik został zatrzymany pod zarzutem oszustw na prawie 730 tys. złotych.W zeszłym tygodniu informowaliśmy o szkole, w której zarobki woźnego sięgają nawet 8 tysięcy złotych. Gdy sprawa wyszła na jaw, okazało się, że tak wysokie wynagrodzenia są zupełną fikcją. Warszawska prokuratura ma już podejrzenia, kto stoi za tym gigantycznym finansowym przekrętem.
Pilny komunikat warszawskiej policji. Kryminalni apelują o oddawanie krwi dla funkcjonariusza, który został ranny podczas pracy. Funkcjonariusz miał wypadek podczas niebezpiecznego pościgu. "Potrzebna krew dla policjanta WRD KSP, który doznał bardzo poważnych urazów podczas służby" - czytamy na profilu Honorowych Dawców Krwi Komendy Stołecznej Policji na Instagramie. Potrzebującym jest pracujący w Wydziale Ruchu Drogowego Jarosław Rasiński. Policjant przebywa w Szpitalu Bródnowskim, przy ulicy Kondratowicza. Miał wypadek podczas służby.- W nocy z poniedziałku na wtorek na Białołęce policjant miał wypadek podczas pościgu. Trafił do szpitala - wyjaśnia Edyta Adamus z Wydziału Komunikacji Społecznej Policji.
Grzmi w Warszawie. Po silnych burzach na terenie całej Polski, chmury pojawiły się również w okolicach Warszawy. Najpierw zaczęło grzmieć w Przysusze i Ciechanowie, a potem burza pojawiła się również nad Sulejówkiem. Na Targówku i zaczęło padać, słychać było również pomruki grzmotów zza granic Warszawy.
Akcja policji na Wiślickiej wzbudziła wiele emocji. Po tym jak na sąsiedzkiej grupie pojawiło się nagranie, mieszkańcy Ochoty wylali wiadro pomyj na funkcjonariuszy. Policja twierdzi, że zatrzymała agresywnego mężczyznę, który próbował potrącić pieszego. W ruch poszedł gaz i paralizator. Na filmiku udostępnionym przez jednego z mieszkańców na lokalnej grupie na Facebooku "Nasz Rakowiec" wyraźnie widać przebieg całego zdarzenia. Autor nagrania wyraził zgodę na publikację filmu na wawainfo.pl.- Nie widziałem samego początku oraz przyczyn interwencji. Gość wjechał pod prąd w osiedlową ulicę, na której według relacji mieszkańców próbował rozjechać mężczyznę z małym dzieckiem. Był bardzo agresywny. Prawdopodobnie pod wpływem narkotyków - powiedział w rozmowie z naszym portalem autor filmu.
Kradzieże, rozboje, zabójstwa. W dużych aglomeracjach takich jak Warszawa policja nieustannie otrzymuje zgłoszenia przestępstw. Czy możemy czuć się w stolicy bezpiecznie? W 2017 roku stolicy przyznano tytuł najbezpieczniejszego miasta w rankingu Europolis. Przez ostatnie cztery lata sporo się zmieniło. Jak pandemia wpłynęła na przestępczość wśród Polaków?
Wilanów. Przy ulicy Jara dorosły mężczyzna wspiął się na słup energetyczny. Odmówił zejścia, a na miejsce natychmiastowo wezwano służby ratunkowe. Mogło dojść do krótkich przerw w dostawie prądu. Otrzymaliśmy najnowsze informacje w sprawie. Na warszawskim Wilanowie, na 30-metrowym słupie, którego celem jest podtrzymanie linii wysokiego napięcia, siedział mężczyzna. Pierwsze doniesienia w sprawie zaczęły ukazywać się tuż po godzinie 18:00.
Lokalne media właśnie przekazują informacje na temat groźnego wypadku drogowego. Do incydentu doszło przy ulicy Raszyńskiej, tuż przed Pomnikiem Lotnika. Jak się dowiedzieliśmy, nie należy spodziewać się utrudnień w ruchu drogowym. W sprawie wypadku skontaktowaliśmy się z biurem prasowym Komendy Stołecznej Policji. Przedstawicielka służb mundurowych potwierdziła, że doszło do zdarzenia. Niepokojące zgłoszenie wpłynęło tuż po godzinie 14:00. - O 14:25 otrzymaliśmy zgłoszenie o zdarzeniu drogowym. Udział w nim wziął samochód osobowy marki volkswagen - usłyszeliśmy.