W nocy z piątku na sobotę w centrum Warszawy doszło do bójki przed jednym z klubów na ulicy Jasnej. Czterech mężczyzn trafiło do szpitala. Policja poszukuje świadków. Ustalono, że napastnicy użyli "niebezpiecznego narzędzia".Do zdarzenia doszło w sobotę tuż po północy, przed jednym z klubów na ulicy Jasnej. W trakcie bójki użyto "niebezpiecznego narzędzia".Jak ustaliła redakcja wawainfo.pl, policjanci zastali na miejscu czterech poszkodowanych mężczyzn w wieku od 30 do 34 lat.
Słynna malarka i scenografka teatralna Teresa Roszkowska pod koniec swojego barwnego życia osiadła na stałe na warszawskiej Saskiej Kępie. Artystka nie przypuszczała, że ta spokojna dzielnica stanie się miejscem jej kaźni. 87-letnia artystka została zamordowana we własnym domu, a sprawcy do dziś nie zostali ukarani.Tragiczną historię śmierci Teresy Roszkowskiej przedstawili reporterzy magazynu kryminalnego „997”, emitowanego na antenie TVP. Sprawców brutalnego morderstwa do tej pory nie udało się zatrzymać, choć zbrodnia ta wstrząsnęła całą ówczesną Warszawą.
Kobieta znalazła bezpieczne schronienie, a policja wszczęła postępowanie przeciwko jej mężowi. Początkowo z obawy przed swoim mężem, w trakcie czynności kobieta nie chciała brać w nich udziału i odpowiadała wymijająco na pytania. Dopiero później otworzyła się przed śledczymi. - Otoczona opieką policjantów, którzy bardzo szybko zorganizowali jej ubranie i obuwie, zdecydowała się opowiedzieć o swojej trudnej sytuacji w domu. Nie kryła przy tym łez wzruszenia, że spotkała się z tak wielką empatią, zrozumieniem oraz chęcią udzielenia jej pomocy. Po raz pierwszy od dłuższego czasu poczuła się bezpiecznie - dodała Gąsowska.Konstancin-Jeziorna: kobieta została wyrzucona z domu przez swojego męża i w samej piżamie i boso przybiegła na komisariat, by zgłosić to policji. Poszkodowana była Wietnamką i miała trudności z posługiwaniem się językiem polskim. Wietnamka wyznała policji, że na miejscu nie miała nikogo, do kogo mogłaby zwrócić się o pomoc - była osamotniona, nie miała żadnych znajomych. - Z uwagi na barierę językową funkcjonariusze najpierw korzystali z translatora, a następnie z pomocy tłumacza - powiedziała Magdalena Gąsowska z policji w Piasecznie. Młoda obywatelka Wietnamu została wyrzucona z domu przez swojego partnera. Na komisariat zgłosiła się będąc jedynie w samej piżamie - nie miała przy sobie ani dokumentów, ani telefonu. Na rękach poszkodowanej widoczne były siniaki. Jak udało się ustalić policji, była ona obywatelką Wietnamu i prawie w ogóle nie posługiwała się językiem polskim. Przemoc domowa nie jest w Polsce rzadkim doświadczeniem. Jeśli zmagasz się z przemocowym członkiem rodziny lub z osobą ci bliską, zadzwoń pod numer 800-120-002.
W sobotę rano 10 lipca doszło do kolejnego incydentu w czasie miesięcznicy smoleńskiej. Policja oraz Żandarmeria Wojskowa siłą chciały zabrać składany pod pomnikiem smoleńskim wieniec. Doszło do przepychanek. Zbigniew Komosa już wcześniej w związku z napisem na wieńcu stanął przed sądem.Lipcowa miesięcznica smoleńska nie upłynęła spokojnie. Politycy PiS, w tym Jarosław Kaczyński celebrujący 10. dzień miesiąca wciąż wzbudzają spore kontrowersje.Katastrofa smoleńska nieustannie jest kością niezgody w polskim społeczeństwie. W sobotę rano pod pomnikiem smoleńskim w Warszawie na placu Piłsudskiego doszło do przepychanek z policją oraz Żandarmerią Wojskową. Poszło o wieniec.
Zwłoki 21-latka w Jadwisinie. Policja i prokuratura próbują rozwiązać zagadkę kryminalną. Służby podają, że odnaleziono je w nocy z wtorku na środę.- Tożsamość mężczyzny została ustalona - powiedziała w rozmowie z wawainfo.pl prok. Katarzyna Skrzeczkowska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.Jak nieoficjalnie przekazała gazetapowiatowa.pl, zwłoki miały połamane nogi, a głowa denata była mocno poobijana. Prokuratura nie komentuje tych doniesień.W ręce policji nie trafił jeszcze nikt, kto odpowiada za śmierć 21-latka. Prokuratura nie skupia się jednak na wątku morderstwa.
W wyniku sąsiedzkiej sprzeczki 62-letni mieszkaniec Woli wyjął nóż i trzykrotnie ugodził nim w klatkę piersiową i brzuch innego mężczyznę. Napastnik został już zatrzymany i usłyszał zarzut usiłowania morderstwa. Grozi mu nawet dożywocie.Do zdarzenia doszło w ubiegłą niedzielę tuż po godzinie 23:00. Do funkcjonariuszy z wydziału patrolowo-interwencyjnego komendy na Woli wpłynęło zgłoszenie o awanturze między dwoma mężczyznami.Ze wstępnych informacji wynikało, że jeden z mieszkańców dzielnicy został raniony nożem.
Przy ulicy Mińskiej na Pradze Południe znaleziono zwłoki człowieka. Na miejscu postępowanie prowadzi policja pod nadzorem prokuratury.
W nocy z soboty na niedzielę doszło do morderstwa w Płocku przy al. Jachowicza. Mężczyzna podczas sprzeczki został ugodzony nożem w szyję. Pomimo podjętej reanimacji zmarł.- Dzisiejszej nocy doszło do sprzeczki między dwoma mężczyznami, w wyniku czego jeden wyjął noż i zadał drugiemu śmiertelny cios w szyję - czytamy na lokalnym portalu petronews.plDo sprzeczki doszło przy al. Jachowicza nieopodal budynku ZUS.- Po północy otrzymaliśmy zgłoszenie o tym, że na chodniku przy jednej z ulic miasta leży młody mężczyzna. Na miejscu pomocy rannemu udzielali medycy. Niestety 33-latek zmarł - tłumaczyła w rozmowie z tvnwarszawa.pl, Marta Lewandowska z płockiej policji.Jak dodaje Lewandowska, do sprawy śmierci mężczyzny policjanci zatrzymali dwie osoby.- Przebywają one w policyjnym areszcie. Z uwagi na dobro postępowania, na tę chwile nie udzielamy więcej informacji - komentuje Marta Lewandowska.
Ambasada USA w Warszawie. Na miejscu zlokalizowano tajemniczą paczkę. Wystawały z niej kable. Na miejsce natychmiast ruszyli policyjni pirotechnicy. Otrzymaliśmy najnowsze informacje w sprawie zdarzenia.Do zdarzenia doszło na terenie ambasady USA 25 czerwca. Pierwsze blokady ruchu wystąpiły już o 16:40.W rozmowie z naszą redakcją Gabriela Putyra z warszawskiej policji potwierdziła medialne doniesienia o incydencie pod ambasadą USA.
Płocka policja po długim czasie złapała poszukiwanego listem gończym mężczyznę. Chciał on oszukać śledczych i podał im fałszywe dane. Wcześniej przebywał poza granicami kraju, jednak policjanci wpadli na jego trop. Mężczyzna był zaskoczony.Współpraca policjantów przyniosła efekty i do więzienia trafi teraz poszukiwany listem gończym mężczyna. W Płocku doszło do sensacyjnego zatrzymania.Od czterech lat 34-latek był poszukiwany przez polski wymiar sprawiedliwości. Przed obowiązkiem odbycia kary pozbawienia wolności ukrywał sie poza granicami kraju. Wpadł w płockim autobusie.
Mundurowi z warszawskiej drogówki zatrzymali kierowcę toyoty, który prowadził, mając w organizmie 1,5 promila alkoholu. Ustalono, że 32-latek był wielokrotnie karany za to samo przestępstwo i miał zakaz prowadzenia pojazdów. Grozi mu do 5 lat więzienia.Zgłoszenie o jadącym ul. Dworkową w kierunku ul. Puławskiej pijanym kierowcy toyoty wpłynęło do stołecznego wydziału ruchu drogowego po godzinie 21:00 w środę 28 lipca.Widząc dojeżdżających na miejsce mundurowych mężczyzna dał im sygnał głową, że zatrzyma samochód.– Jednakże zignorował polecenie funkcjonariuszy i zaczął przyspieszać kierując się w stronę ul. Odyńca, Racławickiej, a potem Kazimierzowskiej – poinformowała mł.asp. Iwona Kijowska ze stołecznej policji.
Na służbowym sprzęcie wewnątrz Komendy Głównej Policji działała kopalnia kryptowalut. Osobą wydobywającą walutę był pracujący w policji informatyk będący na cywilnym etacie. O możliwości popełnienia przestępstwa powiadomiono już warszawską prokuraturę.Do nieoficjalnych informacji dotarli dziennikarze TVN24. Reporterzy potwierdzili je w dwóch niezależnych źródłach.Jak ustalono, na trop kopalni kryptowalut, która funkcjonowała wewnątrz Komendy Głównej Policji, wpadli sami funkcjonariusze.
Trudno uwierzyć w to, co działo się za zamkniętymi drzwiami jednego z mieszkań w gminie Serock. Na policje zgłosili się rodzice, którzy od wielu lat byli ofiarami swojego syna. Szczegóły tej sprawy są wstrząsające.37-letni syn się nad nimi znęcał. Dopiero po latach horroru zdobyli się na odwagę i zgłosili się na policję.- We wtorek policjanci z komisariatu w Serocku zostali wezwani na interwencje związaną z przemocą domową - przekazuje podkom. Justyna Stopińska z KPP w Legionowie. Prawda na temat życia małżeństwa okazała się wstrząsająca.
Podkarpacka policja prosi mieszkańców Mazowsza o pomoc. To właśnie tutaj widziana była po raz ostatni zaginiona Alicja Rokosz. Wyszczególniono trzy miasta, gdzie przebywać miała 36-latka.Od 5 czerwca policjanci z Radymna na Podkarpaciu poszukują Alicji Rokosz. Kobieta wyszła z domu i do tej pory do niego nie wróciła. Dlaczego policjanci z drugiego końca Polski apelują do mieszkańców Mazowsza. Okazuje się, że ostatnie tropy wskazują, że to właśnie tutaj znajdować miała się 36-latka.
Kobieta z dzieckiem na rękach zgłosiła się do policjantów z Otwocka z prośbą o pomoc. Podjęto interwencję w związku z przemocą domową, jednak funkcjonariusze znaleźli się w trudnej sytuacji. 39-latek groził im śmiercią oraz podpaleniem. To jednak nie wszystko.5 dni temu, w ostatnią środę lipca na komendę policji w Otwocku przyszła kobieta. Towrzyszyło jej dziecko. Ze zgłoszenia wynika, że nie może wrócić do domu, gdyż boi się o bezpieczeństwo swoje oraz dziecka.Od jakiegoś czasu jej 39-letni konkubent miał być wobec niej agresywny. — Nadmieniła, że mężczyzna od marca bieżącego roku często wszczyna awantury, podczas których wyzywa ją, ubliża i popycha — informuje mł. asp. Paulina Harabin z KPP w Otwocku.Sprawa bardzo szybko nabrała niespodziewanego obrtou. Okazało się, że interwencja wobec sprawcy przemocy domowej nie będzie łatwa.
Przechodnie nie zwracali uwagi na mężczyznę na wózku. Okazało się, że przy Rondzie Wiatraczna zmarł bezdomny. Obok mężczyzny, który ze zwieszoną głową siedział na wózku inwalidzkim przy Rondzie Wiatraczna przeszło wiele osób. Praktycznie nikt jednak nie zainteresował się, czy potrzebuje on pomocy.Prawda okazała się makabryczna. Bezdomny siedzący na wózku już nie żył.
Do śmiertelnego wypadku doszło w nocy z wtorku na środę na Wybrzeżu Gdyńskim na Wisłostradzie. Kobieta podczas wysiadania z taksówki wyszła wprost pod nadjeżdżający samochód. 40-latka zginęła na miejscu.Kierowca taksówki zatrzymał się na skrajnym lewym pasie, tuż przed przejściem dla pieszych na wysokości skrzyżowania z ul. Wenedów. Kobieta wysiadła z prawej strony tuż pod nadjeżdżający samochód osobowy marki Mazda. Jak informuje Policja - kierowcy byli trzeźwi.- Do wypadku doszło na wysokości mostu Gdańskiego, przy ul. Wenedów, w kierunku Żoliborza. Taksówka zatrzymała się na lewym pasie ruchu, a kobieta wysiadła z prawej strony pojazdu, wprost na ulicę. Została potrącona przez samochód marki Mazda jadący środkowym pasem - mówił w rozmowie z Gazetą Wyborczą, st. sierż. Rafał Markiewicz z Komendy Stołecznej Policji.O bezmyślności wszystkich uczestników zdarzenia opowiadał także podkom. Rafał Retmaniak ze stołecznej policji na antenie Radia dla Ciebie.<iframe src="https://www.facebook.com/plugins/post.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Fportalowarszawie%2Fposts%2F445424836917464&show_text=true&width=500" width="500" height="486" style="border:none;overflow:hidden" scrolling="no" frameborder="0" allowfullscreen="true" allow="autoplay; clipboard-write; encrypted-media; picture-in-picture; web-share"></iframe>- Doszło do śmiertelnego potrącenia pieszej. Taksówka, która zatrzymuje się na lewym pasie ruchu Wisłostrady i wypuszcza pasażerkę prawymi drzwiami, a pojazd, który jedzie środkowym pasem ruchu, uderza w tę osobę, jest bezmyślnym działaniem wszystkich uczestników tego zdarzenia - komentował Retmaniak.Do sprawy odniósł się nawet na Twitterze rzecznik stołecznej policji - nadkom. Sylwester Marczak.- Można realizować rekordową liczbę służb, kontroli prędkości, badań trzeźwości. Można także mówić o bezpieczeństwie w ruchu we wszystkich mediach, ale można także wysiąść z taksówki na Wisłostradzie, na lewym skrajnym pasie wprost pod nadjeżdżające auto - czytamy na oficjalnym profilu Komendy Stołecznej Policji w Warszawie.Według ustaleń Radia dla Ciebie, na miejscu przez kilka godzin pracowali policjanci pod nadzorem prokuratora.
5 października dwóch mężczyzn ukradło ze sklepu w Galerii Północnej na Białołęce - telefon warty ponad 5 tys. złotych. Sprawcy, pomimo kamer, wynieśli urządzenie jak gdyby nigdy nic. Teraz policja publikuje ich wizerunek i prosi o pomoc w ustaleniu sprawców.Jak informuję kom. Paulina Onyszko z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI - mężczyźni ze zdjęć mogą mieć bezpośredni związek z tym przestępstwem.- Policjanci z Komisariatu Policji Warszawa Białołęka prowadzą czynności do sprawy kradzieży telefonu komórkowego o wartości 5200 złotych ze sklepu przy ul. Światowida 17 w Warszawie, do której doszło 5 października - dodaje kom. Paulina Onyszko z KRP VI.Policja publikuje zdjęcia osób podejrzanych oraz przesyła ich rysopisy.Pierwszy mężczyzna jest w wieku około 30 lat, wzrostu około 175 cm, szczupłej budowy ciała, ma ciemne krótkie włosy z wyraźnymi zakolami, ciemny zarost widoczny spod założonej maseczki ochronnejDrugi mężczyzna ma około 30 lat, wzrostu około 180 cm, krótkie ciemne włosyPolicja prosi o kontakt osoby, które rozpoznają mężczyzn ze zdjęć - z funkcjonariuszami prowadzącymi tę sprawę w siedzibie jednostki przy ul. Myśliborskiej 65 lub pod numerem tel. 47 723-52-19.
Policja na Mazowszu zapowiedziała kontrole pojazdów w celu ustalenia, czy jadący w nich pasażerowie przestrzegają obostrzeń. Za niestosowanie się do nakazów m.in. zasłaniania ust i nosa, grozi mandat. Kontrole rozpoczęli już m.in. wyszkowscy policjanci. Przypomnieli również o tym, czego należy przestrzegać w związku z obecną sytuacją pandemiczną.
Funkcjonariusz z Płocka wylegitymowali na stacji benzynowej mężczyznę, który nie miał maseczki. Jak się okazało, 34-latek był poszukiwany w celu odbycia kary pozbawienia wolności. Poszukiwany po interwencji trafił do zakładu karnego.W niedzielę wieczorem funkcjonariusze z Wydziału Patrolowo-Interwencyjnego z płockiem komendy, zauważyli mężczyznę, który nie miał zasłoniętych ust i nosa w jednej ze stacji paliw. Mundurowi podjęli interwencję wobec mężczyzny.- Po sprawdzeniu w policyjnych systemach informatycznych okazało się, że 34-letni mężczyzna był poszukiwany w celu odbycia kary pozbawienia wolności, za swoje wcześniejsze przewinienia. Za popełnione wykroczenie dotyczące niestosowania się do nakazu zasłaniania ust i nosa został ukarany mandatem - przekazała Marta Lewandowska z Komendy Powiatowej Policji w Płocku.Po wykonanych czynnościach policjanci doprowadzili 34-latka do zakładu karnego.- Pomimo wielu apeli o przestrzeganie reżimu sanitarnego i troski o bezpieczeństwo, zarówno swoje jak i innych, nadal nie brakuje osób świadomie łamiących przepisy - dodaje Lewandowska.
Mężczyzna zamordował kobietę, jej zwłoki poćwiartował a ciało w walizkach wrzucił do Wisły. Dwa lata temu doszło do makabrycznej zbrodni w Modlinie pod Warszawą. Policja we współpracy z amerykańskim FBI od wielu miesięcy prowadzi działania mające na celu odnalezienie zwłok.Jak donosi portal wirtualnynowydwor.pl, do zdarzenia miało dojść około 2 lata temu. Mężczyzna na wysokości mostu im. Józefa Piłsudskiego miał wrzucić w kilku paczkach poćwiartowane zwłoki kobiety.- Po zatrzymaniu i przeprowadzonej wizji lokalnej, rozpoczęło się poszukiwanie z udziałem sonarów oraz nurków. W akcję zaangażowani byli policjanci z wydziału Terroru Kryminalnego i Zabójstw Komendy Stołecznej Policji oraz agencji FBI - czytamy na nowodworskim portalu.Dodatkowo w działaniach wykorzystano m.in. łodzie Komisariatu Rzecznego Policji w Warszawie i Legionowskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.Według ustaleń portalu wirtualnynowydwor.pl, mimo dużego zaangażowania służb i sprzętu, nie udało się zlokalizować ciała porzuconego w rzece.
Mieszkańcy Warszawy i okolicznych powiatów informują, że coraz częściej możemy spotkać policjantów kontrolujących maseczki w sklepach m.in. w sieci Biedronka. Przedstawiciele policji jednak nie widzą w tym nic nadzwyczajnego, tłumacząc to rutynowymi zadaniami związanymi z przestrzeganiem obostrzeń.Jak przekonuje w rozmowie z naszym portalem nadkom. Jarosław Sawicki, policja prowadzi codziennie działania mające na celu wykrywanie nieprawidłowości w przestrzeganiu obostrzeń.- Być może taka sytuacja miała miejsce, jednak nie jest to wydarzenie nadzwyczajne. Takie zadania wykonujemy codziennie. Nawet jeżeli miejsce należy do prywatnej firmy ale jest ogólnodostępne to jest to miejsce publiczne. Nadal występuje zagrożenie epidemiologiczne i są to rutynowe zadania policjantów - mówi w rozmowie z wawainfo.pl, nadkom. Jarosław Sawicki z Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie.Sklepy to jednak nie jedyne miejsca, gdzie pojawiają się funkcjonariusze policji kontrolujący czy rzeczywiście mieszkańcy przestrzegają obostrzeń - w tym obowiązku zakrywania ust i nosa. Ostatnio coraz częściej możemy napotkać kontrole w warszawskim metrze.- Wreszcie wzięli się do roboty. Wcześniej nie można się było doprosić o kontrole w komunikacji miejskiej, teraz policja sprawdza pasażerów na skalę niespotykaną od początku pandemii - ocenia w rozmowie z Gazetą Wyborczą, jeden z miejskich urzędników.W poniedziałek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 7316 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem, z czego 1878 nowych zakażeń miało miejsce w województwie mazowieckim. 📊 Dzienny raport o #koronawirus. pic.twitter.com/DGPWX9nalz— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) November 8, 2021 Czekamy na Wasze informacjewawainfo.pl - to portal z informacjami o Warszawie, dodaj nas do ulubionych w przeglądarce. Masz ciekawy temat? Widzisz wypadek, pożar lub korek? - pisz na [email protected] lub daj nam znać na facebookowym profilu Wawa Info.Artykuły polecane przez redakcję WAWA INFO:Płock. Brutalne morderstwo przy al. JachowiczaAwantura na trasie "Marszu dla Izy"Grochów. Tajemnicza śmierć w Parku Zniczaźródło: wawainfo.pl, "Gazeta Wyborcza"
Młoda kobieta wypadła z okna w jednym z bloków na warszawskiej Ochocie. Na miejsce natychmiast wezwano służby ratunkowe, które udzieliły poszkodowanej pierwszej pomocy.Do zdarzenia doszło przy ulicy Grójeckiej. Kobieta spadła z wysokości 4. piętra. Medycy reanimowali poszkodowaną, która następnie została przetransportowana do jednego ze stołecznych szpitali.Na miejscu pracują również funkcjonariusze policji, którzy ustalają dokładne okoliczności i przyczyny dramatycznego zdarzenia. Dzisiaj informowaliśmy także o kolejnym śmiertelnym wypadku w Złotych Tarasach.Do tragedii w centrum handlowym doszło we wtorek, 2 listopada br., około godziny 14:30. Około 40-letnia kobieta przechyliła się przez barierki i spadła z wysokości 4. piętra. To drugi śmiertelny wypadek w tym samym miejscu.
W samym centrum Warszawy doszło do skrajnie niebezpiecznej sytuacji. Starsza kobieta została przygnieciona przez znak drogowy. Na miejscu bardzo szybko pojawiły się służby.Zdarzenie miało miejsce na ulicy Foksal. 77-letnia kobieta przechodziła obok znaku drogowego, gdy ten, pod wpływem wiatru, groźnie się zachwiał.
Stołeczni policjanci zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który miał brutalnie znęcać się nad swoim bratem. Usłyszał już zarzuty. Za swoje czyny grozi mu kara więzienia do lat 5. Policjanci zjawili się w mieszkaniu mężczyzny, gdy zostali poinformowani o awanturze domowej. Tego dnia poszkodowany sam zadzwonił do służb w sprawie tego, co wydarzyło się między nim i krewnym.
Stołeczna policja przeprowadziła ogromną akcję zatrzymań. Jednocześnie funkcjonariusze weszli do 41 mieszkań i dokonali zatrzymania 26 osób. W tle sprawy znajdują się przestępstwa narkotykowe.Kilka dni temu policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Narkotykową Komendy Stołecznej Policji dokonali serii zatrzymań. Aresztowanych zostało 26 osób, które miały wprowadzić do obrotu ponad 700 kilogramów różnego typu narkotyków - "kokainy, amfetaminy, mefedronu, tabletek ekstazy i ziela konopi".
Policjanci wydziału drogowego z Piaseczna znów obserwowali zachowania kierowców na drogach powiatu. Funkcjonariusze śledzili ruch na skrzyżowaniu ul. Nadarzyńskiej z ul. Tadeusza Kościuszki, oraz ul. Kilińskiego z ul. Żeromskiego. Niestety zachowania kierowców czasami odbiegały od prawidłowych. I znów korzystali z nowoczesnej technologii. Pomoc policyjnego drona okazuje się niezawodna - niestety zachowania kierowców pozostawiają wiele do życzenia.
Biuro do walki z Cyberprzestępczością Komendy Głównej Policji ostrzega przed “spoofingiem”, nową metodą wyłudzania danych wrażliwych lub pieniędzy. Oszustwo polega na wykorzystaniu oprogramowania do zmiany numeru telefonicznego lub nazwy dzwoniącego połączenia, które widzi na wyświetlaczu swojego telefonu je odbierający. Policjanci apelują o ostrożność przy tego typu kontaktach i weryfikację tożsamości dzwoniących do nas osób.