wawainfo.pl > Policja

Policja

Napastnik
19.03.2022 03:20 Napastnik pogryzł i podrapał sprzedawcę. Wcześniej próbował okraść lokal

Mężczyzna próbował ukraść batonyOkoło godziny 18:30 pijany mężczyzna wtargnął do sklepu. Poprosił o papierosy i wódkę, jednakże nie miał przy sobie pieniędzy i nie zamierzał zapłacić. Gdy sprzedawca odmówił wydania przedmiotów, zdenerwowany napastnik zabrał garść batonów z lady i próbował uciec.Sprzedawca wybiegł za niedoszłym złodziejem, próbując go zatrzymać. Doszło do szamotaniny, w której to sprzedawca został podrapany i pogryziony przez napastnika.Dzięki interwencji strażników z sąsiedniego budynku udało się zatrzymać agresywnego 30-latka. Na miejscu szybko pojawiła się policja. Mundurowi odebrali napastnikowi batony i oddali poszkodowanemu.Napastnik twierdził, że nazywa się Grzegorz BrzęczyszczykiewiczMężczyzna został przewieziony na komendę, gdzie postawiono mu zarzuty. Napastnik nie chciał jednak udostępnić swoich danych osobowych, podając się za Grzegorza Brzęczyszczykiewicza.Policja szybko ustaliła prawdziwą tożsamość mężczyzny. Okazało się, że 30-letni złodziej był już wcześniej notowany, a jego prawdziwe nazwisko widnieje w kartotece policji. Z naszych ustaleń wynika, że funkcjonariusze policji nie przeprowadzili dodatkowych testów na obecność narkotyków w organizmie rozbójnika.Niedoszły złodziej usłyszał zarzutyJak informuje młodszy aspirant Iwona Kijowska, napastnik znajdował się w stanie nietrzeźwości, a w wydychanym przez niego powietrzu wykryto 0,41 mg/l alkoholu. Co przekłada się na 0,86 promila alkoholu we krwi.30-latek usłyszał zarzuty kradzieży rozbojowej, za co grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.Prokurator zastosował wobec niego również dozór policyjny w ramach środków zapobiegawczych.Według ustaleń policji poszkodowany sprzedawca poza śladami zadrapań nie doznał uszczerbku na zdrowiu. Sprowadzenie karetki pogotowia nie było konieczne, a świadczyć o tym ma również fakt, że to on wezwał funkcjonariuszy policji na miejsce zdarzenia.

19.03.2022 03:20 Mąż znęcał się nad swoją żoną. Konieczna była interwencja policji

Żona przeszła przez piekłoNa warszawskim Rembertowie mogło dojść do tragedii. Kobieta zgłosiła się do dzielnicowego, po tym gdy otrzymała groźby śmiertelne od swojego męża.Mężczyzna miał zakaz zbliżania się do swojej żony. Do dzielnicowego Rembertowa wielokrotnie wpływały zgłoszenia o przemocy domowej, której miała doznać kobieta.Z ustaleń policji wynika, że 38-latek wielokrotnie znęcał się psychicznie i fizycznie nad swoją małżonką. Ze względu na to policja wydała nakaz opuszczenia mieszkania dla mężczyzny i zakaz utrzymywania kontaktu ze swoją ofiarą.Groził żonie i dzielnicowemuNiestety podejrzany nie zamierzał odpuścić. Wraz z opuszczeniem mieszkania dla małżonki zaczął się kolejny rozdział domowego horroru.Mężczyzna zaczął wysyłać kobiecie groźby pisemne. Przerażona kobieta zgłosiła się do komisariatu przy ulicy Plutonowych, w celu uzyskania pomocy i uwolnienia od oprawcy.Funkcjonariusze policji bezzwłocznie rozpoczęli poszukiwania małżonka kobiety. Został on szybko zatrzymany i przewieziony na komendę.Jak wynika z uzyskanych przez nas informacji, mężczyzna miał przy sobie dwa telefony, w których znaleziono materiały dowodowe. Mąż wysłał groźby pozbawienia życia swojej żonie oraz dzielnicowemu.Nadkomisarz Joanna Węgrzyniak zaznacza, że zebrane materiały dowodowe stały się podstawą dla dwóch zarzutów dla podejrzanego - znęcania się oraz gróźb. Na wniosek prokuratury sąd zastosował tymczasowy areszt dla podejrzanego.

Materiał ilustracyjny
19.03.2022 03:19 Policja zatrzymała mężczyznę, który miał znęcać się nad swoją matką. Postawiono mu zarzuty

41-latek znęcał się nad matkąFunkcjonariusze policji z Legionowa zostali wezwani 23 kwietnia do jednego z mieszkań na terenie miasta. Na miejscu zatrzymano agresywnego 41-latka.Z ustaleń służb mundurowych wynika, że mężczyzna groził i ubliżał swojej matce.41-letni mężczyzna został zatrzymany w mieszkaniu swojej matki. Okazało się jednak, że jest on również domownikiem i ze względu na charakter sprawy, otrzymał on zakaz zbliżania się do kobiety. - relacjonuje podkomisarz Justyna StopińskaPolicjanci postanowili przesłuchać poszkodowaną, dzięki czemu zdobyli materiały dowodowe, pozwalające na postawienie zarzutów wobec domowego tyrana. Przerażająca relacja pokrzywdzonejZ relacji matki wynika, że nie jest to pierwszy raz, gdy jej syn sprawia jej kłopoty. Mężczyzna wielokrotnie urządzał awantury pod wpływem alkoholu. Dodatkowo 41-latek miał stosować na kobiecie przemoc fizyczną i psychiczną.Będąc pod wpływem alkoholu, wszczynał awantury, podczas których wyzywał ją i obrażał, wykręcał ręce, szarpał za ubranie, a także groził pozbawieniem życia. - tłumaczy podkomisarz policjiJak udało się nam ustalić, mężczyzna nie był wcześniej karany, wszczęto więc procedurę utworzenia dla niego niebieskiej karty. Dowiedzieliśmy się również, że zatrzymany był pod wpływem alkoholu, aczkolwiek odmówił badania alkomatem.Domowy tyran usłyszał zarzutyGdy 41-latek wytrzeźwiał, usłyszał zarzut znęcania się psychicznego i fizycznego nad poszkodowaną. Prokuratura zastosowała wobec mężczyzny środek zapobiegawczy w postaci dozoru Policji.Syn otrzymał również zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej i nakaz opuszczania lokalu mieszkalnego zajmowanego z matką.Zatrzymanemu grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Materiał ilustracyjny
19.03.2022 03:19 Mężczyzna zorganizował fałszywą zbiórkę pieniężną. Został uchwycony przez warszawską policję

Mężczyzna stworzył fałszywą zbiórkę na rzecz rodziny poszkodowanej w pożarzeWarszawski wydział do walki z cyberprzestępczością zauważył podejrzane zachowania jednego z mieszkańców Szczecina. Miał on organizować fałszywe zbiórki pieniężne na rzekome cele charytatywne.Funkcjonariusze policji z Warszawy aresztowali mężczyznę odpowiedzialnego za wyłudzenie pieniędzy. Zatrzymany jest podejrzewany o tworzenie fikcyjnych zbiórek, które dotyczyły między innymi rodziny poszkodowanej w pożarze.Rzecznik KSP oświadczył, że ten sposób mężczyzna zdobył co najmniej 54 tysiące złotych. Ze wstępnych ustaleń wynika jednak, że zatrzymany w ten sposób zarabiał na życie. Okazało się też, że z podobnych zbiórek pieniędzy 33-latek uczynił sobie stałe źródło utrzymania - tłumaczył Sylwester Marczak.Jak działał zatrzymany?33-letni mężczyzna miał wyszukiwać prawdziwe zbiórki pieniędzy, między innymi na chore dzieci, a następnie kopiować materiały i wykorzystywać je do tworzenia własnych stron WWW, na których ogłaszał fałszywe zbiórki pieniędzy - wyjaśnił Marczak dla PAPJest to przykład akcji phishingowej, która polega na tworzeniu witryn, które łudząco przypominają oryginalne domeny. W rezultacie osoba, która wchodzi w link, może nie wiedzieć, że znajduje się na fałszywej stronie internetowej i dokonać wpłaty na rzecz oszusta. Strona stworzona przez zatrzymanego wyglądała bardzo profesjonalnie. Dzięki temu udało mu się zebrać pokaźną sumę pieniężną. - Stołeczni policjanci ustalili, że od marca do kwietnia tego roku, mężczyzna założył w internecie fikcyjną zbiórkę charytatywną, z której pieniądze miały rzekomo trafić do rodziny poszkodowanej w pożarze, do którego doszło w marcu 2021 roku w województwie zachodniopomorskim - podał.Okazuje się, że mężczyzna miał sprawdzony i spójny plan działania. Tworzył zbiórki, wiarygodnie wyglądające strony i rozsyłał prośby o wpłaty na różne maile. Osoby wpłacające były pewne, że wykonują dobry uczynek, natomiast w rzeczywistości wspierały działalność przestępcy.Wcześniej założył 19 podobnych zbiórekZ informacji udostępnionych przez policję wynika, że nie jest to pierwsze tego typu przestępstwo dokonane przez 33-latka. Funkcjonariusze wraz z CERT Polska doszli do fascynujących wniosków. - Jak się okazało, w latach 2019-2021 mężczyzna założył 19 podobnych zbiórek pieniędzy, z których uczynił sobie stałe źródło utrzymania - przekazał Marczak. Mężczyzna został zatrzymany i usłyszał już zarzuty oszustwa. Sąd nakazał tymczasowe zatrzymanie na okres trzech miesięcy. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że mężczyźnie na dzień dzisiejszy grozi do 8 lat pozbawienia wolności, aczkolwiek przygotowywane są kolejne zarzuty, które mogą wpłynąć na zwiększenie możliwej kary.

Piotr Molecki / East News
19.03.2022 03:19 Konstancin-Jeziorna: Akcja policji na stacji benzynowej. Policjant oddał trzy strzały

Do mrożących krew w żyłach scen doszło na jednej ze stacji paliw w Konstancinie-Jeziornie niedaleko Piaseczna. Policjanci zostali wezwani przez grupę osób do mężczyzny, który zachowywał się bardzo agresywnie. Na miejsce natychmiast wysłano patrol z funkcjonariuszami.Gdy tylko mundurowi dotarli na miejsce, mężczyzna stał się jeszcze bardziej agresywny. Policjanci próbowali go obezwładnić przy użyciu gazu pieprzowego. To nie przyniosło oczekiwanego rezultatu, a napastnik rozbił szklaną butelkę, którą miał w ręku i zrobił z niej tzw. "tulipana", którym chciał zaatakować policjantów.Sytuacja była napięta i bardzo niebezpieczna, dlatego jeden z policjantów zdecydował się na użycie broni palnej.- Funkcjonariusz użył broni oddając dwa strzały ostrzegawcze w powietrze. Trzeci strzał oddał w kierunku mężczyzny, został on postrzelony w nogę, po czym go obezwładniono - relacjonuje mł. asp. Irmina Sulich z Komendy Stołecznej Policji.Do sieci trafiło nagranie, na którym widać całą sytuację. Na filmie widać agresywne zachowanie mężczyzny i liczne przekleństwa. Wideo pokazuje też moment samego postrzelenia - agresor kładzie się na chodniku i głośno krzyczy.