Gwałcili w taksówkach z aplikacji. Policja zatrzymała dwie osoby
Do dwóch gwałtów w taksówkach z aplikacji miało dojść na przełomie ostatnich trzech miesięcy w Warszawie. Dwóch mężczyzn pochodzenia gruzińskiego zostało tymczasowo aresztowanych. Prokuratura prowadzi w tej sprawie śledztwo.
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", dwaj mężczyźni usłyszeli zarzuty zgwałcenia kobiet w pojazdach zamawianych przez aplikacje na telefon. Do nadużyć miało dochodzić podczas kursu, kiedy to kierowcy zamykali pojazd od wewnątrz i przesiadali się na tylne siedzenie.
- Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście prowadzi dwa śledztwa. W obu mamy dwóch podejrzanych. Są to osoby obywatelstwa gruzińskiego. Przedstawiono im zarzuty dopuszczenia się przestępstw zgwałcenia. Jeden czyn pochodzi z listopada, drugi z września. W dalszym ciągu zabezpieczamy materiał dowodowy - powiedziała w rozmowie z tvnwarszawa.pl Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Sprawcy mieli wykorzystywać kobiety podczas nocnych kursów, kiedy wracały z imprez. Auta były zamykane od wewnątrz - a oni przesiadali się na tylne siedzenia.
Z uwagi na dobro prowadzonego śledztwa, dziennikarzom Gazet Wyborczej nie udało się ustalić, której aplikacji dotyczą zdarzenia. Przedstawicielka Ubera, zapewnia jednak, że nie dotyczy to ich firmy.
- Nie otrzymaliśmy zgłoszeń dotyczących wspomnianych incydentów ani od pasażerów, ani ze strony policji. W związku z tym nie możemy się odnieść do opisanych sytuacji, ani potwierdzić, że miały one miejsce na platformie Uber - komentuje w rozmowie z Gazetą Wyborczą Iwona Kruk, rzeczniczka Ubera.
O weryfikacji kierowców i o tym jak można ją ominąć, mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą anonimowy kierowca.
- Co jakiś czas aplikacja prosi kierowcę o zrobienie sobie zdjęcia i przesłanie go w celu weryfikacji, czy za kierownicą siedzi odpowiednia osoba. Ten algorytm jest taki, że mógłbym sobie za kogoś zrobić zdjęcie, a i tak mnie przepuści. Zdarzają się sytuacje, gdy ktoś jeździ na aplikacji innej osoby - mówi informator Gazety Wyborczej.
Do zarzutów po publikacji naszego artykułu odnieśli się także przedstawiciele Ubera, chociaż z uwagi na dobro śledztwa nie uzyskaliśmy informacji czy do opisanych incydentów doszło akurat podczas przejazdu pod ich szyldem.
- Od 1 października 2020 roku Uber Poland sp. z o.o. posiada licencje pośrednika przy przewozie osób wydaną przez GITD. Nasza firma współpracuje tylko z licencjonowanymi partnerami. Partnerzy realizujący przejazdy za pośrednictwem platformy Uber są niezależnymi podmiotami. W świetle znowelizowanych przepisów ustawy o transporcie drogowym partnerzy muszą posiadać licencję taxi oraz pojazdy dostosowane do prowadzonej działalności - czytamy w komunikacie prasowym Ubera, który został do nas wysłany po publikacji artykułu.
Jak podkreślają przedstawiciele Ubera aplikacja posiada funkcję "Zawszę wiesz, z kim jedziesz", która przypomina podróżującym o sprawdzeniu czy numer rejestracyjny samochodu , marka i model oraz wizerunek kierowcy zgadzają się z tym co widzimy w aplikacji.
- W celu uniknięcia nadużyć, Uber wprowadził w Polsce system Real Time ID Check pozwalający na weryfikowanie tożsamości kierowcy w czasie rzeczywistym. Aby korzystać z aplikacji osoba prowadząca pojazd może zostać poproszona o wykonanie zdjęcia selfie, które zostanie porównane z fotografią dodaną w systemie w momencie rejestracji - dodaje biuro prasowe Ubera.
Czekamy na Wasze informacje
wawainfo.pl - to portal z informacjami o Warszawie, dodaj nas do ulubionych w przeglądarce. Masz ciekawy temat? Widzisz wypadek, pożar lub korek? - pisz na [email protected] lub daj nam znać na facebookowym profilu Wawa Info.
Artykuły polecane przez redakcję WAWA INFO:
źródło: wawainfo.pl, TVN Warszawa, Gazeta Wyborcza