Pułtusk. 70-letni wędkarz niespodziewanie spadł ze skarpy. Wpadł prosto do Narwi. Po dwóch dniach od poszukiwań policja wydała komunikat. Spełnił się najczarniejszy scenariusz. Jeszcze 15 sierpnia pisaliśmy o trwających poszukiwaniach wędkarza, który zsunął się ze skarby, a następnie wpadł prosto do Narwi.
W sobotę 9 października w kościele w Przewodowie, nieopodal Pułtuska, odbył się pogrzeb Magdaleny K. i jej 6-letniej córeczki Gabrysi. Tragedia miała miejsce przed kilkoma dniami. Według śledczych doszło do rozszerzonego samobójstwa. Ich ciała wyłowiono z Narwi. Niżej w artykule galeria ze zdjęciami z tego smutnego wydarzenia.Jak ustalił "Super Express", 39-letnia Magdalena K. wyjechała z domu 1 października, zabrawszy ze sobą najmłodszą z trzech córek. Po południu miały wybrać się do kina. Według relacji sierż. Renaty Soból z komendy policji w Pułtusku kobieta zaparkowała samochód około godziny 4 nad ranem. Następnie wraz z dzieckiem ruszyła w stronę mostu Świętojańskiego.Unoszące się na Narwi ciała odnaleźli wędkarze. W sobotni poranek, około godziny 10:00, na wysokości miejscowości Strzyże natrafiono na zwłoki Magdaleny K. Kilka godzin później, parę kilometrów dalej, zauważono dryfujące ciało Gabrysi.
2 października w Pułtusku w rzece Narew znaleziono dwa ciała, matki i córki. Wszystko wskazuje na to, że było to samobójstwo rozszerzone - to zdaniem śledczych najbardziej prawdopodobny scenariusz. Tragedia wstrząsnęła mieszkańcami miejscowości.
W sobotę doszło do niewyobrażalnej tragedii w okolicy Pułtuska. W rzece Narew odkryto dwa ciała - małej dziewczynki oraz kobiety. Śledczy już potwierdzili, że to matka i jej córka. Na jaw wychodzą też nowe fakty w sprawie po tym, jak policja zabezpieczyła monitoring.