Dwa auta zderzyły się na moście Grota-Roweckiego. Wiemy, co z osobami biorącymi udział w wypadku. Wszyscy powinni omijać to miejsce z racji dużych utrudnień w ruchu.To nie była dla stołecznych policjantów spokojna niedziela. Tuż przed godziną 15 wezwani zostali do zderzenia pojazdów na moście Grota-Roweckiego.Wcześniej warszawscy funkcjonariusze tropili mężczyzn jadących w sobotę samochodem marki BMW. Uciekli oni z miejsca śmiertelnego wypadku na S8, ale w mniej niż dobę zostali oni uchwyceni na ul. Pułkowej.W przypadku niedzielnego zdarzenia na moście Grota-Roweckiego nie można mówić o tym, że ktokolwiek poniósł w związku ze zderzeniem śmierć.
Na moście Grota-Roweckiego doszło do zderzenia dwóch aut osobowych. Choć nikomu nic się nie stało, kierowcy jadący w stronę Bemowa natrafili na znaczne utrudnienia.
Pożar samochodu na S8. Na miejscu przez kilkadziesiąt minut pracowali strażacy. Były utrudnienia. Zarząd Transportu Miejskiego ostrzegał, że aż osiem linii autobusowych zmieniło trasę.Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w niedzielę rano na moście Grota-Roweckiego. Zablokowany był jeden pas trasy S8 w kierunku węzła Marymoncka.Stołeczna straż pożarna potwierdziła, że jedno z aut stanęło w ogniu.
Kłęby dymu unoszą się nad Warszawą - donoszą nasi czytelnicy. Ze wstępnych ustaleń wynika, że płonie teren pomiędzy trasą S8 a Wisłostradą. - Na miejscu jest siedem zastępów straży pożarnej - powiedział w rozmowie z wawainfo.pl, dyżurny stanowiska kierowania mazowieckiej straży pożarnej. Chwilę później doprecyzował, że ogień objął pustostan. - Cały budynek jest w ogniu, pożar jest spektakularny, dlatego mamy tak dużo zgłoszeń - dodał. Jak poinformował nas dziś st. kpt. Rafał Gołębiewski z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie, nikt nie ucierpiał w wyniku zdarzenia. - Zdarzenie było widowiskowe, stąd mieliśmy dużo zgłoszeń z numeru 112, bo osoby przejeżdżające mostem Grota widziały duży ogień, duże zadymienie, kilka wozów strażackich - poinformował. Pustostan był parterowym murowanym budynkiem. W wyniku zapalenia zapadł się jego dach. St. kpt. Rafał Gołębiewski stwierdził, że dla straży najważniejsze jest, że w wyniku pożaru nie stwierdzono żadnych ofiar. Podkreślił, że ma świadomość, że dla świadków widok ogromnego słupa ognia na tle nocnego nieba mógł być czymś wyjątkowym, jednak sytuacja okazała się łatwa do opanowania. - Widok i wrażenia dla obserwatorów były poważne, natomiast dla nas jako dla straży było to zdarzenie standardowe. Nic szczególnego się nie działo oprócz tego, że dużo było widać z trasy - powiedział.