Po roku od wstrząsającej zbrodni pod Siedlcami 20-letni Jakub B. opowiedział, jak zamordował swoją dziewczynę Anię Ż. Powodem zabójstwa miała być miłość. Szczegóły makabrycznego zdarzenia wstrząsnęły wszystkimi obecnymi na sądowej sali. Do zeznań dotarł "Super Express".Najpierw wydawało się, że 16-letnia Ania Ż. tylko zaginęła. W poszukiwania nastolatki włączyli się wszyscy, w tym jej chłopak Jakub B.Krótko później śledczy przekazali, że nastolatka została zamordowana. Podejrzanym stał się jej chłopak. 20-letni Jakub B.
Na początku roku w całej Warszawie trwały poszukiwania Dariusza K., który zaginął w noc sylwestrową. Finał poszukiwań okazał się tragiczny. Teraz warszawska prokuratura postawiła zarzuty mężczyznom, którzy byli z nimi w chwili śmierci. Tomasz B. opowiedział, jak zabił, a potem zakopał zwłoki 33-latka.Zeznania, jakie złożyli Tomasz B. i Paweł Z. pozwoliły na postawienie im prokuratorskich zarzutów. Chodzi o sprawę, która rozpoczęła się w noc sylwestrową. To właśnie wtedy po raz ostatni widziano Dariusza K.Rodzina do końca wierzyła, że 33-letniego Dariusza K. uda się odnaleźć żywego. Apelowali za pośrednictwem mediów o pomoc. Wynajęli również prywatnego detektywa, którego opłacenie było możliwe dzięki otwartej w tym celu zbiórce.To właśnie wynajęty przez najbliższych detektyw ustalił, że Dariusz K. może już nie żyć. Teraz znamy już więcej szczegółów w tej sprawie. Tomasz B. i Paweł Z. byli z 33-latkiem w ostatnich chwilach jego życia. Ich zeznania to prawdziwa spowiedź mordercy.
W sobotę informowaliśmy o śmierci o. Maksymiliana Adama Świerżewskiego, z parafii w Siedlcach. Zakonnik trafił do szpitala z ciężkimi obrażeniami ciała. Niestety nie udało się go uratować. Prokuratura podaję wstępne informację, po wykonanej w niedzielę sekcji zwłok.35-letni ojciec Maksymilian miał nieprzytomny trafić do szpitala 11 listopada wieczorem. Został znaleziony w siedleckim parku Aleksandria. Zmarł w szpitalu z licznymi obrażeniami ciała w nocy z 11 na 12 listopada.Jak udało się ustalić portalowi Onet.pl, śledztwo w tej sprawie trwa, na razie nikt nie został zatrzymany, a sprawca lub sprawcy uderzyli duchownego za pomocą narzędzia. Zdarzenie zakwalifikowano jako pobicie ze skutkiem śmiertelnym.- Bez wątpienia śmierć tego mężczyzny była wynikiem działania osoby trzeciej. Osoba lub osoby użyły do tego celu jakiegoś narzędzia. W medycynie sądowej tego określenia używa się bardzo szeroko i narzędzie tępokrawędziste to może być również pięść. W tym przypadku użyte zostało jednak inne narzędzie niż ręka. Na tym etapie nie możemy przekazać więcej informacji - powiedział w rozmowie z Onetem, prok. Jarosław Wardak z Prokuratury Okręgowej w Siedlcach.Śledztwo prowadzone jest z art. 156 kodeksu karnego - pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Jak podkreśla Wardak - kwalifikacja czynu może ulec zmianie - Możliwe, że zdarzenie zostanie ostatecznie zakwalifikowane jako zabójstwo - dodaje prokurator.Śledczy do tej pory nie wytypowali osób podejrzanych. Nie jest znany także motyw działania sprawcy. Osoby z otoczenia parafii donoszą, że duchowny miał zostać pobity podczas wieczornego spaceru.
W poniedziałek rano na terenie Targówka doszło do zbrodni. 25-letni mężczyzna brutalnie zaatakował swojego ojczyma. 52-latek zmarł w szpitalu. Obywatel Rosji, który dopuścił się przestępstwa, został aresztowany. Postawiono mu zarzut zabójstwa.
24-latek był podejrzany o zabójstwo. Ukrywał się u kolegi w mieszkaniu, gdzie trzymane były znaczne ilości narkotyków. Policja bez problemu zlokalizowała mężczyznę.Ponad 753 gramów mefedronu, prawie 429 gramów amfetaminy oraz kilka porcji marihuany. Takie ilości narkotyków znaleźli stołeczni policjanci w mieszkaniu pod Warszawą, w którym ukrywał się podejrzany.17 czerwca na Ochocie doszło do zabójstwa. Policji, dzięki współpracy z Laboratorium Kryminalistycznym oraz Zakładem Medycyny Sądowej udało się szybko ustalić, kto może być podejrzany w tej sprawie. 24-latek ukrywał się u znajomego pod Warszawą jednak tylko na chwilę mógł zaznać spokoju.Jak podaje oficer prasowy policji z Ochoty, podejrzany został złapany 21 czerwca. Obaj mężczyźni zostali aresztowani na 3 miesiące. 24-latek jest podejrzany o zabójstwo i może mu grozić kara dożywocia, zaś jego kolega usłyszał zarzut posiadania znacznej ilości substancji zabronionych.