Z soboty na niedzielę, strażnicy miejscy zatrzymali na Białołęce dostawcę jedzenia z popularnej aplikacji na telefon, który prowadził samochód pod wpływem alkoholu. Zatrzymany obywatel Ukrainy miał blisko 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. W samochodzie znaleziono puste butelki.Funkcjonariusze Straży Miejskiej z VI Oddziału Terenowego legitymowali w nocy nietrzeźwą osobę na ulicy Milenijnej, kiedy to nagle podbiegły do nich dwie osoby. Z ich relacji wynikało, że przed nimi jechał samochód marki opel, którego kierowca jest prawdopodobnie pod wpływem alkoholu. Pojazd zatrzymał się na skrzyżowaniu Milenijnej i Światowida nieopodal Urzędu Dzielnicy Białołęka i zablokował przejazd.- Gdy kierowca opla zauważył funkcjonariuszy, ruszył, skręcił w Światowida, a następnie w Modlińską. Samochód zatrzymał się dopiero na czerwonym świetle przy ulicy Ekspresowej. Strażnicy podbiegli do auta. Kierowca nie zareagował na polecenie wyłączenia silnika i opuszczenia pojazdu. Po otwarciu drzwi funkcjonariusze wyprowadzili go z auta. Mężczyzna miał mętny wzrok i mówił bełkotliwie - mówi Jerzy Jabraszko, z biura prasowego Straży Miejskiej w Warszawie. Na miejsce zdarzenia wezwano patrol policji. Kierowcą okazał się 35-letni obywatel Ukrainy, którego badanie alkomatem wskazało prawie 2,5 promila w wydychanym powietrzu. Jak później ustalono, mężczyzna pracował jako dostawca jedzenia.- Prowadząc opla, pił z kolegą piwo. W aucie znaleziono otwarte, niedopite butelki - dodaje Jabraszko.Mężczyzna został przekazany policji.