wawainfo.pl > Bmw

Bmw

BMW

Wypadek na Ursynowie
19.03.2022 03:35 BMW roztrzaskało przystanek na Ursynowie. 18-letni Igor walczy po wypadku o życie

Po wypadku BMW na Ursynowie, 18-latek walczy o życie w jednym ze stołecznych szpitali. Był w śpiączce farmakologicznej, przetoczono mu krew i był wspomagany oddechowo. Kierowca po wypadku nawet nie spojrzał w stronę poszkodowanych, a zaraz po zdarzeniu zdjął tablicę rejestracyjne. Teraz ojciec 18-letniego Igora, który walczy w szpitalu o życie podnosi apel i szuka świadków zdarzenia. Domaga się sprawiedliwości i ukarania sprawcy zdarzenia.Kierowca prawdopodobnie znacznie przekraczając prędkość, wpadł w poślizg, obrócił się tyłem do kierunku jazdy i uderzył w przystanek, na którym znajdowały się cztery osoby. Młoda dziewczynka, para oraz 18-letni Igor - który w zdarzeniu ucierpiał najbardziej.Jak tłumaczył sprawca zdarzenia w rozmowie z wawainfo.pl, powodem wypadku były letnie opony.- Jechałem zgodnie z kierunkiem jazdy. Wpadłem w poślizg ponieważ mam letnie opony - mówił na miejscu zdarzenia w rozmowie z naszym reporterem kierowca samochodu marki BMW.Innego zdania co do stylu w jakim poruszał się sprawca wypadku jest ojciec 18-letniego Igora, który został poszkodowany w zdarzeniu.- Mój syn uległ wypadkowi. Został stratowany przez kierowcę BMW, który chciał wykonać kontrolowany drift. Tak mi zdarzenie opisywali świadkowie. Jadąc od Kabat, skręcał w prawo w ul. Ganhdi. Nie ruszył normalnie. Nie kontrolował tego co się dzieje z pojazdem - mówi w rozmowie z wawainfo.pl Dariusz Kozłowski, ojciec poszkodowanego chłopaka.Jak relacjonuje, jego syn był w szoku. Zaraz po zdarzeniu zerwał się do ucieczki - wybiegł na ulicę. Na szczęście został powstrzymany przez świadków, którzy od razu udzielili mu pierwszej pomocy. Według ich relacji - wypadek wyglądał makabrycznie.Na przystanku oprócz 18-letniego Igora była także młoda dziewczynka oraz para. Oni w zdarzeniu nie ucierpieli.- Najbardziej boli mnie to, że kierowca po zatrzymaniu nie zajął się osobami poszkodowanymi. Pierwsze co zrobił to obejrzał auto. Następnie wykonał kilka telefonów. A co dziwne - zdjął tablicę rejestracyjną. Jedna spadła podczas wypadku, drugą ściągnął sam. Czy tak się zachowuje kierowca po wypadku? - komentuje pan Dariusz.Jego syn, zaraz po zdarzeniu został przewieziony do szpitala MSWiA przy ul. Wołoskiej, gdzie okazało się, że 18-latek posiada rozległe obrażenia wewnętrzne. Jak się okazało - miał m.in. rozerwany pęcherz moczowy i pogruchotaną miednicę. Chłopiec został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Dodatkowo zostały mu przetoczone 3 jednostki krwi. Jego stan się poprawił jednak Igor przebywa nadal na oddziale intensywnej opieki medycznej.- Stan mojego dziecka poprawił się dopiero w środę, 10 listopada, czyli trzeciego dnia od zdarzenia. Obecnie jest wybudzony i oddycha samodzielnie, jednak nadal ma problemy z krążeniem. Dodatkowo jest unieruchomiony. Igor jest zdruzgotany stanem swojego zdrowia. Jest maturzystą i tym się bardzo przejmuje - mówi Dariusz Kozłowski.Pan Dariusz zwrócił się na lokalnej grupie społecznościowej o pomoc. W poście, który zamieścił poszukuje świadków zdarzenia, którzy pomogliby mu wyjaśnić co się dokładnie stało tamtego dnia.- Nie chce prowadzić żadnego linczu. Zwróciłem się o apel do ludzi, ponieważ kierowca dbał tylko o swój interes. To jest tragedia mojego syna. Nie zostawię tego tak. Przecież tam mogła stać grupa przedszkolaków. Mogli wyjść ludzie z metra. Mogło dojść do prawdziwej masakry. Pani, która udzielała pomocy mojemu dziecku opisała to tak, że się po prostu popłakałem - komentuje swój post w rozmowie z wawainfo.pl, ojciec poszkodowanego nastolatka.Powodem, dla którego pan Dariusz zdecydował się dodać post - jest wg niego mało profesjonalne podejście policji do sprawy wypadku. Kiedy to dwa dni po zdarzeniu skontaktował się z policjantem prowadzącym sprawę, usłyszał bardzo lakoniczną odpowiedź w stylu "Kierowca jechał za szybko. BMW posiada napęd na tylne koła. Po prostu kierowcę zniosło".Został także poinformowany, że sprawa z komisariatu na Wita Stwosza 31 została przekazana do komendy rejonowej przy ulicy Malczewskiego.- Chciałem dowiedzieć się co tam się stało. Jakie dowody zabezpieczono. Ale na Malczewskiego usłyszałem, że dokumenty są jednak tam gdzie były, czyli na Wita Stwosza. A tam jak usłyszałem zajmują się wykroczeniami i drobnymi sprawami. Tego wypadku nie zaliczam jednak do takiej kategorii - mówi nam Dariusz Kozłowski. Jak dodaje - być może sprawca jest synem kogoś ważnego, że sprawa jest tak wolno prowadzona.O komentarz zapytaliśmy oficera prasowego Komendy Rejonowej Policji II w Warszawie. Jak podkreśla - policja wykonała wszystkie czynności, które powinna wykonać w przypadku wypadku drogowego.- W sprawie zdarzenia drogowego z dnia 8 listopada, w KRP II jest prowadzone postępowanie pod nadzorem prokuratora. Bezpośrednio po wypadku wykonano szereg czynności, mających na celu zabezpieczenie dowodów. Zabezpieczono miejsce zdarzenia, przeprowadzono oględziny, ustalono obrażenia poszkodowanych, ustalono kierującego pojazdem marki BMW, ustalono świadków oraz zabezpieczono samochód. Na obecnym etapie sprawą zajmuje się prokuratura rejonowa na Ursynowie - mówi w rozmowie z wawainfo.pl, podkom. Robert Koniuszy z KRP II w Warszawie.Prokuratura Rejonowa Warszawa Ursynów, do czasu publikacji tekstu, nie odniosła się do zadanych przez naszą redakcje pytań.

Materiały policyjne - zdjęcie ilustracyjne
19.03.2022 03:30 Zaatakował kierowcę maczetą, bo za późno zmienił pas ruchu. Grozi mu 5 lat więzienia

Bmw zostało brutalnie zaatakowane przez wzburzonego kierowcę skody octavii na trasie S2 w Warszawie. 36-latek uszkodził maczetą pojazd, ponieważ kierowca za późno zmienił pas ruchu. W stronę pasażerów kierował groźby śmierci. Sprawca wpadł w ręce policji i grozi mu więzienie. To nie pierwszy jego wybryk.