wawainfo.pl > Wiadomości > Spowiedź mordercy: Tomasz B. opowiedział, jak zginął Dariusz K. Na początku roku szukała go cała Warszawa
Agata Jaroszewska
Agata Jaroszewska 19.03.2022 03:38

Spowiedź mordercy: Tomasz B. opowiedział, jak zginął Dariusz K. Na początku roku szukała go cała Warszawa

Prokuratura postawiła zarzuty zabójcy poszukiwanego na początku roku Dariusza K.
Jakub Kaminski/East News

Na początku roku w całej Warszawie trwały poszukiwania Dariusza K., który zaginął w noc sylwestrową. Finał poszukiwań okazał się tragiczny. Teraz warszawska prokuratura postawiła zarzuty mężczyznom, którzy byli z nimi w chwili śmierci. Tomasz B. opowiedział, jak zabił, a potem zakopał zwłoki 33-latka.

Zeznania, jakie złożyli Tomasz B. i Paweł Z. pozwoliły na postawienie im prokuratorskich zarzutów. Chodzi o sprawę, która rozpoczęła się w noc sylwestrową. To właśnie wtedy po raz ostatni widziano Dariusza K.

Rodzina do końca wierzyła, że 33-letniego Dariusza K. uda się odnaleźć żywego. Apelowali za pośrednictwem mediów o pomoc. Wynajęli również prywatnego detektywa, którego opłacenie było możliwe dzięki otwartej w tym celu zbiórce.

To właśnie wynajęty przez najbliższych detektyw ustalił, że Dariusz K. może już nie żyć. Teraz znamy już więcej szczegółów w tej sprawie. Tomasz B. i Paweł Z. byli z 33-latkiem w ostatnich chwilach jego życia. Ich zeznania to prawdziwa spowiedź mordercy.

Najpierw razem pili, potem nóż wylądował w ciele Dariusza K.

O sprawie zaginięcia Dariusz K. informowaliśmy na portalu wtv.pl już 19 stycznia. Wtedy nie było jeszcze jasne, co tak naprawdę stało się z 33-latkiem.

Kiedy szukała go cała Warszawa i Mazowsze dwóch mężczyzn, dobrze wiedziało, że zwłoki Dariusza K. zakopane są około 80 cm pod ziemią w lesie. Obok niego znajdował się plecak z rzeczami osobistymi i nóż, od którego ciosów zginął.

Jak wyglądały ostatnie chwile życie Dariusza K.? Tomasz B. i Paweł Z. wraz z nim bawili się u znajomej w mieszkaniu przy ul. Marymonckiej. Kiedy ta wyprosiła ich ze swojego mieszkania, mężczyźni udali się do lokalu Pawła Z. Drugie z mieszkań również znajdowało się na ul. Marymonckiej. Dariusz nie wyszedł z niego już żywy.

W pewnym momencie Paweł Z. zasnął, a jego koledzy po pewnym czasie zaczęli się kłócić. Zgodnie z zeznaniami Tomasza B. sprzeczka wybuchła "na tle obyczajowym". PAP podaje, iż wtedy B. zaczął uderzać pięściami K.

Oskarżony o zabójstwo B. wskazuje, że K. miał sięgnąć po nóż i rzucić się na niego. Z racji większej siły wyrwał on koledze broń i sam zadał Dariuszowi ciosy. Późniejsza sekcja zwłok wskazała, iż mężczyzna bronił się przed kolejnymi uderzeniami nożem.

Rany stwierdzono głównie na twarzy. Ciosy lądowały również na ramionach oraz klatce piersiowej. Kiedy nóż wylądował w szyi Dariusza K., mężczyzna nie miał już szans na przeżycie.

Nie wiedzieli, co zrobić, więc pili dalej

Zeznania złożone przez Tomasza B. oraz Pawła Z. są wstrząsające. Właściciel mieszkania przy ul. Marymonckiej w Warszawie obudził się w związku z odgłosami bójki swoich kolegów.

Oboje podejrzanych w tej sprawie zeznało, że byli w szoku. Mężczyźni postanowili dalej spożywać alkohol. Pili, gdy obok nich leżało ciało Dariusza K. w kałuży krwi.

W wyjaśnieniach B. i Z. przyznali, że nie wiedzą, którą dobę po zamordowaniu K. zawinęli jego zwłoki w dywan. Jako dodatkową formę zabezpieczenia wybrali folię malarską. Z. miał ją u siebie, gdyż planował remont. Co działo się dalej?

Jak przekazuje Onet, prowadzący śledztwo ustalili, iż 4 stycznia Tomasz B. zakupił kombi volvo V70. Później chciał sprzedać go na złom, jednak nowy właściciel stwierdził, że stan samochodu nie jest tak zły, jak opisywał B. Dzięki temu śledczy mogli zabezpieczyć auto i poddać je serii badań.

To właśnie nim wywieźli ciało Dariusza K. do lasu. Zabrali ze sobą również łopatę. Tomasz B. pożyczył narzędzie od znajomego i wyjaśnił mu, że "chce zakopać martwego psa".

Odpowiedzą za zabójstwo i pomoc w zacieraniu śladów

W lesie ciało Dariusza K. zakopane zostało na głębokości 80 cm. Obok znajdował się plecak z jego rzeczami osobistymi oraz nóż. Ofiara znajomych pochowana została w bezimiennym grobie z bronią, która go zabiła.

12 lutego B. wyszedł od notariusza i trafił wprost w ręce policji. Mężczyzna sprzedał właśnie swoje mieszkanie i chciał wyjechać za granicę. 210 tys. zł z tej transakcji zostało zabezpieczone. 13 lutego aresztowany został Z.

Tomasz B. był już wcześniej karany. Z więzienia wyszedł w sierpniu 2020 roku. Już niedługo trafić może do niego na dożywocie. Paweł Z. również nie ma czystej kartoteki. Teraz sąd może skazać go nawet na pięć lat pozbawienia wolności.

B. i Z. przyznali się do winy. – Prokurator oskarżył Tomasza B. o dokonanie zabójstwa w zamiarze bezpośrednim [...]. Pawłowi Z. prokurator zarzucił pomocnictwo w zacieraniu śladów przestępstwa i w ukryciu zwłok oraz niepowiadomienie organów ścigania o zbrodni zabójstwa – przekazała w rozmowie z PAP prok. Aleksandra Skrzyniarz z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Czekamy na Wasze informacje

wawainfo.pl - to portal z informacjami o Warszawie, dodaj nas do ulubionych w przeglądarce. Masz ciekawy temat? Widzisz wypadek, pożar lub korek? - pisz na [email protected] lub daj nam znać na facebookowym profilu Wawa Info.

Artykuły polecane przez redakcję WAWA INFO:

Źródło: PAP, onet.pl, wawainfo.pl, wtv.pl Zdjęcie główne: Jakub Kaminski/East News

Powiązane