Straż pożarna na miejscu, policja utworzyła objazdy. Duże utrudnienia na Grochowie
Na Grochowie miał miejsce wypadek
We wtorek (17.11.) około godziny 13:20 w pobliżu skrzyżowania ul. Wspólna Droga z ul. Grochowską miał miejsce wypadek z udziałem dwóch samochodów osobowych oraz autobusu linii 148. Według TVN Warszawa dwie osobówki - citroen i renault - zderzyły się bokami.
W wyniku zderzenia mocno uszkodzony został samochód renault, od którego odpadły dwa koła. Na miejsce przyjechała karetka pogotowia ratunkowego, jednak nie zabrała nikogo z miejsca zdarzenia.
Utrudnienia po wypadku na Grochowie
Na miejscu pracowała policja oraz straż pożarna, która musiała m.in. usunąć z drogi zniszczone auto. W związku z tym ul. Grochowska pozostawała nieprzejezdna na odcinku od ul. Wspólna Droga do ronda Wiatraczna.
Samochody kierowane były na objazd ulicą Wspólna Droga. Nie ma informacji o osobach poszkodowanych. Około godziny 15:45 ruch ul. Grochowską został przywrócony.
Kierowca wjechał w latarnię
O podobnie groźnie wyglądającym zdarzeniu drogowym, które jednak ostatecznie szczęśliwie obyło się bez osób poszkodowanych, informowaliśmy na Wawa Info pod koniec października. Kierowca skody wjechał w przydrożny słup przy Metrze Ratusz Arsenał, przewracając słup, a przy okazji powodując znaczne zniszczenia własnego auta.
"Rozpędzony samochód przejechał całą długość przystanku po torach i rozbił się na słupie przed przejściem dla pieszych. Nie jeżdżą tramwaje w kierunku Pragi" - pisał czytelnik Wawa Info, który poinformował redakcję o incydencie. Okazało się, że kierowcą był 68-letni mężczyzna, który na skutek spadku poziomu cukru we krwi zasłabł za kierownicą.
Wypadki jako sposób zarobkowania
Z kolei 9 listopada informowaliśmy o zatrzymaniu mężczyzny podejrzewanego o powodowanie kolizji drogowych dla zysku. 27-letni mężczyzna miał doprowadzić do około 90 kolizji drogowych w celu wymuszania pieniędzy na od kierowców oraz ubezpieczycieli. Mógł w ten sposób "zarobić" nawet 250 tys. zł.
"Działał głównie na terenie Pragi Północ. Mężczyzna powodował stłuczki z innymi pojazdami, a następnie wymuszał od uczestników kolizji pieniądze na poczet poniesionych strat wynikających z uszkodzenia pojazdów. W zamian obiecywał też, że nie będzie powiadamiał Policji" - relacjonowała Edyta Adamus ze stołecznej policji. Zatrzymanemu 27-latkowi grozi teraz nawet 8 lat więzienia.