Ostrzeżenie dla pływających na Jeziorze Zegrzyńskim. Podwodna przeszkoda przyczyną groźnego wypadku, na miejscu WOPR

Do zagadkowego wypadku doszło 5 czerwca w Zalewie Zegrzyńskim. Mężczyzna płynący motorówką zderzył się z niezidentyfikowanym obiektem, w wyniku czego łódź rozpadła się na kawałki.

Zdarzenie miało miejsce w sobotę ok. godz. 20. 24-letni mężczyzna pływał po Zalewie Zegrzyńskim sportową łódką motorową, przygotowując się do przyszłych wyścigów. Za miejsce treningu obrał trasę, przygotowywaną zazwyczaj pod zawody, niedaleko portu Wodnik.

W pewnym momencie nieoczekiwanie motorówka uderzyła w niezidentyfikowany obiekt znajdujący się pod taflą wody. Mężczyzna przy dużej prędkości wypadł z łódki, która rozpadła się na kawałki.

W porę wyciągnięty został z wody przez swoich towarzyszy znajdujących się na łódce nieopodal. Z pomocą przybyła karetka wodna Zespołu Państwowego Ratownictwa Medycznego.

W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" prezes legionowskiego WOPR-u Krzysztof Jaworski przekazał, że medycy stwierdzili u 24-letniego mężczyzny wstrząśnienie mózgu. Podejrzewali również uraz kręgosłupa.

Po przewiezieniu mężczyzny do siedziby legionowskiego WOPR-u w Zegrzu, na miejsce przybył helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i przetransportował go do jednego z warszawskich szpitali.

Nie ustalono, co mogło być przeszkodą, która doprowadziła do wypadku na Zalewie Zegrzyńskim. Świadkowie zdarzenia nie potrafią stwierdzić, co się stało.

Dziś WOPR ma dokonać przeszukania w jeziorze celem zidentyfikowania obiektu, z którym zderzyć mogła się motorówka. Krzysztof Jaworski twierdzi, że może to być kłoda, choć przypuszcza, że wówczas niełatwo będzie ją zidentyfikować - może znajdować się kilkadziesiąt metrów pod wodą.

Zaznaczył także, że choć motorówka poruszała się z dużą prędkością, jej konstrukcja była bardzo trwała. W zderzeniu z przeszkodą rozsypała się jednak na drobne kawałki.