Mieszkanie, które paliło się podczas Marszu Niepodległości, znajduje się w bloku, w którym mieszka Hanna Lis. Mocne słowa dziennikarki
Pożar podczas Marszu Niepodległości
Podczas odbywającego się w środę, 11 listopada, Marszu Niepodległości w Warszawie doszło do podpalenia mieszkania przy Al. 3 Maja . Przyczyną pożaru były prawdopodobnie race rzucane na balkon i w drzwi balkonowe mieszkania. Budynek przyozdobiony był symbolem strajku kobiet i tęczową flagą, co mogło być przyczyną ataku.
W czasie ataku mieszkanie było na szczęście puste i nikt nie ucierpiał. Pożar udało się szybko ugasić. "Pożar mieszkania przy al. 3 Maja w Warszawie opanowany. Brak osób poszkodowanych. Szybka reakcja mieszkańców oraz strażaków zapobiegła dalszemu rozwojowi ognia. Pożar mógł być spowodowany przez materiały pirotechniczne. Apelujemy o szczególną uwagę i rozsądek. #11listopada " - relacjonowała na Twitterze mazowiecka straż pożarna.
W tym samym budynku mieszka Hanna Lis
Po ugaszeniu pożaru i oddaleniu się narodowców prawdopodobnie odpowiedzialnych za wywołanie go spod budynku w Al. 3 Maja wyszło na jaw, że zamieszkuje go również dziennikarka Hanna Lis, która nie przebierając w słowach skomentowała bulwersujący incydent.
"No jest coraz lepiej. Właśnie ci cholerni patoidioci, przechodząc z racami, jak zwykle obok mojego domu, podpalili jedno z mieszkań. Do pierdla z nimi wszystkimi. Zdelegalizować ten cholerny marsz nienawiści" - przywołuje jej wpis opublikowany na Instagramie Super Express.
"Nie widzę tutaj kordonów policji"
"Nie widzę tutaj kordonów policji, ani stu policyjnych suk, które broniły domu prezesa Kaczyńskiego przed kobietami. Dziwna sprawa prawda? Ale płoną mieszkania w centrum Warszawy" - kontynuuje dziennikarka Hanna Lis w przywoływanym przez Super Express wpisie na Instagramie.
Dziennikarka potwierdziła, że właściciela podpalonego mieszkania w Al. 3 Maja nie było w środku w momencie incydentu. Stwierdziła także, że podpalenie było skutkiem umyślnego działania. Podpalacze mieli rzucać petardami w kierunku tego właśnie budynku ze względu na wiszący na nim plakat strajku kobiet.
"Niech płonie kur**"
Najbardziej bulwersujące mogą wydać się jednak słowa wypowiedziane według relacji dziennikarki Hanny Lis przez jednego z narodowców będących świadkami podpalenia i pożaru mieszkania w Al. 3 Maja.
"Niech płonie kur**" - miał powiedzieć jeden z uczestników Marszu Niepodległości 2020 na widok mieszkania, z którego wnętrza wydobywał się ogień. Ponadto według relacji dziennikarki uczestnicy marszu rzucali w budynek racami już nawet po przyjeździe na miejsce straży pożarnej.