Kornelia umierała w wykopanym dole. Nowe ustalenia w sprawie, którą żyje cała Polska
Wstrząsająca zbrodnia
Kornelia zaginęła 11 lutego. Zaniepokojona rodzina natychmiast zgłosiła to na policję, jednak funkcjonariusze mieli nie kwapić się z podejmowaniem działań . Dopiero po pewnym czasie wszczęto poszukiwania. 26 kwietnia przypadkowy spacerowicz dokonał makabrycznego odkrycia. W płytkim dole przysypanym ziemią i liśćmi leżały zwłoki młodej dziewczyny. Sprawę opisywaliśmy na bieżąco TUTAJ .
Kornelia się broniła
Śledczy ustalili ostatecznie przebieg zbrodni. Wszystko zostało dokładnie zaplanowane. Dziewczyna została zwabiona przez Martynę S. do samochodu, za kierownicą którego siedział Patryk B. Mieli jechać na przejażdżkę. W rzeczywistości zawieźli ją do lasu w Łęgach Oborskich w Konstancinie. Tam czekał na niczego nie spodziewającą się Kornelię wykopany dzień wcześniej dół. Mężczyzna miał strzelić do Korneli z broni pneumatycznej, lecz pistolet się zaciął. Wtedy zaczął ją dusić. Dziewczyna broniła się, podrapała ręce napastnikowi. Gdy straciła przytomność, została wrzucona przez oprawców do dołu.
Nowe fakty w sprawie jej śmierci
Według portalu tvp.info , Kornelia mogła jeszcze żyć w momencie, gdy 25-letni Patryk B. i 17-letnia Martyna S. wrzucili ją do przygotowanego wcześniej dołu. Śledczy ustalili, że dziewczyna dawała oznaki życia po wrzuceniu jej do wykopanego "grobu". Wtedy Patryk miał uderzyć ją dwukrotnie łopatą. Uderzająca w mordercach była zupełna obojętność, z jaką opisywali zbrodnię. Teraz młodzi mordercy staną przed sądem.
Pogrzeb zamordowanej
W poniedziałek odbędzie się pogrzeb zamordowanej nastolatki. Uroczystości rozpoczną się w w kościele Parafii Matki Bożej Różańcowej w Piasecznie. Tragicznie zmarła Kornelia zostanie następnie pochowana do grobu na Cmentarzu Komunalnym.