wawainfo.pl > Wiadomości > Nalali benzynę do butelek, podpalili samochód na stacji benzynowej. W powietrze mogło wylecieć pół dzielnicy
Alicja Guz
Alicja Guz 19.03.2022 03:25

Nalali benzynę do butelek, podpalili samochód na stacji benzynowej. W powietrze mogło wylecieć pół dzielnicy

ugaszony samochód
Straż Miejska, Warszawa

Płonący samochód na stacji

W nocy z 22 na 23 kwietnia policjanci otrzymali zawiadomienie o płonącym samochodzie - Na stacji benzynowej zastali już strażników miejskich, którzy zaczynali gasić pojazd. Została też wezwana straż pożarna. W momencie, kiedy samochód był ugaszony, policjanci udali się na stację, gdzie podczas rozmowy z pracownikami uzyskali informację, że jest monitoring z tego zdarzenia - opowiada sierż. szt. Irmina Sulich z policji na Pradze-Północ.

Jednak podpalenie

Oglądając monitoring udostępniony przez pracowników stacji benzynowej, policjanci dostrzegli dwóch mężczyzn, którzy mogli mieć coś wspólnego z całym zajściem. - Na nagraniu widać, że mężczyźni ewidentnie coś kombinowali przy samochodzie. Podchodzili co chwilę, odchodzili. Po chwili go czymś polali. Na tym nagraniu widać, jak podpalają samochód - tłumaczy  Sulich.

Benzynę kupili na stacji

Jak się okazało, młodzi mężczyźni benzynę, której użyli do podpalenia samochodu, kupili chwilę wcześniej na stacji. - Kiedy pracownicy stacji oglądali z policjantami ten monitoring, to powiedzieli, że tych dwóch mężczyzn nalało ją do butelek plastikowych po napojach - informuje rzecznik policji z Pragi-Północ. Funkcjonariusze szybko odnaleźli sprawców podpalenia. - Kiedy policjanci pojechali przeszukać teren, rozpoznali mężczyzn z monitoringu i zauważyli, że jeden z nich miał nogawkę oblaną benzyną. Do tego czuć było od nich tę woń benzyny - dodaje.

Podpalili z zemsty

Policji udało się ustalić kim są mężczyźni i dlaczego podpalili samochód. Okazało się, że to 22-latek i 21-latek mieszkają na Pradze Północ nieopodal miejsca zdarzenia. - Podczas przesłuchania powiedzieli, że chcieli się zemścić, bo pani, która jeździ tym samochodem, parkowała w miejscach, które dla nich były nieodpowiednie - tłumaczy Sulich. - Obaj byli pod wpływem alkoholu - dodaje. Północnopraska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie. Mężczyźni usłyszeli zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy i uszkodzenia mienia. - Prokurator zastosował wobec mężczyzn środek zapobiegawczy w postaci dozoru Policji - podsumowuje.

Powiązane