Tramwaj na Gocław zagrożony. Niepokojące słowa Rafała Trzaskowskiego
Widmo nad Gocławiem
Tramwaj na Gocław jest wciąż bardzo wyczekiwaną inwestycją. Pierwsze plany z nią związane powstały już cztery lata temu. Tramwaje Warszawskie na sam projekt wydały już ponad sześć milionów złotych. Trasa miała mieć długość prawie czterech kilometrów i siedem przystanków. Roboty budowlane miały rozpocząć się między 2021 a 2023 rokiem, a dojazd z Gocławia do centrum stolicy miał skrócić się do 20 minut. Plany zakładały, że składy kursowałyby w godzinach szczytu nawet co cztery minuty.
W lipcu 2018 r. Urząd Miasta otrzymał dotację na ten projekt z Unii Europejskiej. Było to 62 mln złotych. O tym, że inwestycja jest zagrożona, mieszkańcy dowiedzieli się po raz pierwszy dwa lata później. To wtedy na jaw wyszło, że wiceprezydent stolicy Michał Olszewski w 2019 roku poprosił rząd o przesunięcie dotacji. 62 miliony złotych zamiast na budowę linii tramwajowej zostały przeznaczone na zakup autobusów.
[EMBED-1176]
“Cały czas się zastanawiamy”
Kolejne czarne chmury zawisły nad tramwajem na Gocław we wtorek. Wtedy to prezydent stolicy Rafał Trzaskowski publicznie poinformował, że projekt może nie dojść do skutku. Nie doprecyzował jednak czy chodzi o całkowitą rezygnację z budowy, czy o kolejne przesunięcie terminu jej realizacji. - Jeżeli chodzi o tramwaj na Gocław, to cały czas się zastanawiamy, czy przy opóźnieniu tej inwestycji nie będzie szybciej i skuteczniej budować tam metra - mówił prezydent w programie “Sprawy Warszawy” emitowanym na antenie “Radia Kolor”. Po tych słowach miny mieszkańców stolicy i aktywistów jeszcze bardziej zrzedły.
Karolina Gałecka z Urzędu Miasta broni jednak Trzaskowskiego i w ten sposób wyjaśnia sprawę - Od samego początku informowaliśmy, że jak komisja nie da nam pieniędzy, to postawimy na metro. Najlepiej byłoby mieć i jedno i drugie. Póki co nie została podjęta żadna decyzja w tej kwestii - stwierdziła w rozmowie z Wawa Info.
Zapytaliśmy miejskiego aktywistę Karola Perkowskiego co uważa o takim obrocie sprawy. - To jest mglista obietnica. Włodarze obiecywali w różnych miejscach metro, Gdyby realizować plany mielibyśmy już pięć linii. Tramwaj był konkretem. Wszystko to wrzucamy po latach do kosza. (...) Ja nie widzę podstaw, żeby KE miała odmówić pieniędzy na budowę metra w momencie kiedy ta linia tramwajowa powstanie. Nie wiem skąd oni to wzięli. Mogą z góry wiedzieć, że za ich kadencji metro nie powstanie - podkreślał w rozmowie z WawaInfo Perkowski.
Zmiana planów
Aktualnie budowa gocławskiej linii tramwajowej stoi więc pod znakiem zapytania. Wiadomo na pewno, że jeśli inwestycja zostanie zrealizowana, to ulegnie znacznemu opóźnieniu w stosunku do początkowych planów. Miejscy urzędnicy mają starać się o ponowne dofinansowanie rozbudowy sieci tramwajowej z funduszy UE na lata 2021-2027.
Warto dodać, że pierwotny projekt także zdążył już ulec zmianie. Miasto już teraz zrezygnowało z budowy równoległej drogi dla samochodów, która miała biec wokół torowiska. Ta decyzja akurat ucieszyła mieszkańców, którzy uprzednio protestowali w sprawie rozbudowy jezdni.
Prace nad III linią metra
Równocześnie UM prowadzi studium techniczne dla trzeciej linii metra na Pradze Południe. Jednak prace są jeszcze na początkowym etapie. Celem władz stolicy jest dobre skomunikowanie Pragi Południe tak, aby dojazd z Gocławia do centrum stolicy zajmował około 20 minut. Jaka decyzja zostanie podjęta, dowiemy się w przyszłości, jednak już teraz pewne jest, że zarówno linia tramwajowa jak i III nitka metra byłyby niezwykłym ułatwieniem dla mieszkańców tej części Warszawy.
źródło: wawainfo.plzdjęcie główne: um.warszawa.pl