wawainfo.pl Wiadomości Strzelanina na Targówku. Policja przyszła po alimenciarza, okazało się, że jest mordercą
Piotr Molecki/East News

Strzelanina na Targówku. Policja przyszła po alimenciarza, okazało się, że jest mordercą

19 marca 2022
Autor tekstu: Kamil Matuszak

Poszukiwany za alimenty okazał się mordercą

Ta informacja brzmi, jak wyciągnięta prosto z filmu akcji, a wydarzyła się w czwartek, 28 stycznia, na warszawskim Targówku. D o całego zdarzenia doszło w mieszkaniu przy ul. Lewinowskiej 44, gdzie ukrywał się 48-letni Dariusz S.

Mężczyzna otworzył ogień do funkcjonariuszy , bo myślał, że policja dowiedziała się o jego zbrodni i przyszła aresztować go pod zarzutem morderstwa. Tak naprawdę odwiedziny miały związek z niepłaceniem przez niego alimentów, za co był już ścigany przez prokuraturę.

Dariusz S. otworzył ogień do policjantów

Dariusz S. nie zdając sobie sprawy z przyczyny odwiedzin policjantów otworzył do nich ogień, a gdy nie przyniosło to żadnego efektu i funkcjonariusze nadal zbliżali się do mieszkania, postanowił przyłożyć sobie broń palną do głowy i popełnił samobójstwo.

Policja nie miała w tym momencie potwierdzonych informacji, że to Dariusz S. odpowiedzialny jest za morderstwo, do którego doszło pod koniec grudnia. Mężczyzna zastrzelił się zatem przez pomyłkę, nie wiedząc, jaki czeka go los.

Informację o tym, ciało odkopane w lesie mają związek ze strzelaniną na Targówku podały "Wieści Podwarszawskie". Według nich Dariusz S. ścigany był od jakiegoś czasu przez prokuraturę w związku z niepłaceniem alimentów. Bardzo długo skutecznie ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości.

Zabójstwo z zazdrości, czy dla pieniędzy?

Bardzo często odwiedzał jednak kobietę w mieszkaniu przy u. Lewinowskiej 44. To właśnie tam pozwał Józefa Z., który miał 67 lat. Jego ofiara była dość zamożnym mężczyzną, a Dariuszowi S. ciągle brakowało pieniędzy. Nie wiadomo jednak, czy powodem morderstwa były względy finansowe, czy może zazdrość.

Jak relacjonowała policji kobieta, która wiedziała o zdarzeniu, do zbrodni doszło w Wigilię - Dariusz S. zabił mężczyznę i zakopał go w lesie w podwarszawskich Borkach , następnie wrócił do kochanki i przekazał jej wiadomość o swoim czynie.

Popełnił samobójstwo, bo myślał, że zatrzymają go za morderstwo

Funkcjonariusze z Pragi w tym czasie trafili na trop alimenciarza i postanowili go odwiedzić. Mężczyzna myślał jednak, że chcą zatrzymać go w związku z morderstwem, dlatego dostał furii i otworzył ogień do policjantów. Na miejsce wezwani zostali nawet antyterroryści. Nie widząc możliwości ucieczki, mężczyzna po jakimś czasie przystawił sobie pistolet do głowy i pociągnął za spust.

Po wszystkim kobieta opowiedziała policjantom ze szczegółami o zbrodni Dariusza S. i zdradziła miejsce ukrycia zwłok. Sprawą zajmuje się prokuratura. Nie wiadomo, jak zginął mężczyzna. Przyczynę śmierci ustali sekcja zwłok - taką informację przekazała Katarzyna Skrzeczkowska z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

Obserwuj nas w
autor
Kamil Matuszak

Od wielu lat zajmuje się pisaniem o wszystkim, co go pasjonuje. Dotychczas zawodowo zajmował się przede wszystkim marketingiem internetowym, w międzyczasie udoskonalając swój warsztat dziennikarski.

Całym jego światem jest film, serial i muzyka - uwielbia oglądać i słuchać, a może też mówić i pisać o nich całymi dniami.

Fascynuje go życie w dużym mieście, dlatego lubi poznawać zalety i wady codziennej Warszawy. Kiedyś chciał zostać piłkarzem, następnie radiowcem, a teraz - pragnie jak najlepiej relacjonować czytelnikom to, co dzieje się w stolicy.

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@wawainfo.pl
Aktualności dzielnice ulice mazowsze Kultura Dzieje się w Warszawie Kronika Kryminalna rozrywka polecamy