wawainfo.pl > Wiadomości > Mieszkańcy mają problem z psami, które utrudniają im życie. Mocny konflikt w "Sprawie dla reportera"
Kamil Matuszak
Kamil Matuszak 19.03.2022 03:21

Mieszkańcy mają problem z psami, które utrudniają im życie. Mocny konflikt w "Sprawie dla reportera"

Elżbieta Jaworowicz
screen z portalu youtube

Co tam się działo?

"Sprawa dla reportera" to program publicystyczny, który zagląda tam, gdzie dochodzi do konfliktów i próbuje rozwiązać je za pomocą dyskusji i mediacji, w jak najbardziej cywilizowany sposób. Bardzo często są to spory z wyraźnym poszkodowanym, program ma więc w sobie coś z dziennikarskiego śledztwa.

Czasami jednak odcinki dotyczą konfliktów wewnątrz społeczności, gdzie bardzo trudno ustalić winnego. Wszystko przez racje dwóch stron oraz silne argumenty, które utrudniają jednoznaczne ustalenie najrozsądniejszego rozwiązania. Właśnie do takiej sytuacji doszło we wsi Gnaty pod Ostrołęką. Prowadząca - Elżbieta Jaworowicz nie mogła uwierzyć w to co tam się stało.

[EMBED-1241]

Mieszkańcy vs przytulisko dla zwierząt

Spór pomiędzy mieszkańcami wsi a właścicielką przytuliska dla zwierząt trwa już od jakiegoś czasu. "Sprawa dla reportera" z Elżbietą Jaworowicz przyjrzała się sprawie 29 stycznia. Reporterka rozmawiała z obiema stronami konfliktu, a także z sołtysem Gnat, który miał bardzo jasną opinię na temat sytuacji. Na miejscu pojawili się też dziennikarze z portalu "Moja Ostrołęka", którzy opisali kulisy powstania programu.

- Słyszymy ujadanie piesków, wchodzą nam na podwórko, przeszkadzają niesamowicie. My tylko chcemy osiągnąć spokój, bo niestety my tu mieszkamy od urodzenia to jest nasza ziemia. My tutaj na chleb zarabialiśmy - powiedział sołtys przed kamerami programu "Sprawa dla reportera".

Psy atakują zwierzęta i ludzi?

W przytulisku, prowadzonym przez Stowarzyszenie Obrońców Zwierząt, znajdują się głównie psy, które nie miały domów. Mieszkańcy skarżą się przede wszystkim na szczekanie i ujadanie, które słychać w okolicy. Podobno dochodziło również do niebezpiecznych sytuacji. Psy miały być agresywne, wchodziły na posesje mieszkańców, a podobno atakowały również inne zwierzęta oraz ludzi.

Mieszkańcy przytaczali sytuacje, w których psy z przytuliska były bardzo nieprzewidywalne: - Miałem trzy razy styczność z tymi psami. Jestem chory na nogę, mam rehabilitację i jeżdżę rowerem. Dwa razy mnie zaatakowały i odgoniłem je - skarżył się jeden z przepytanych.

W dyskusji udział wzięła właścicielka labradora, który rzekomo został zaatakowany przez psy, które uciekły z terenu przytuliska: - Ponad rok już dokuczają nam. My nie możemy na podwórko wyjść, czy na grzyby bez kija wyjść. Musimy je nosić, bo nie wiadomo kiedy te psy wyjdą - skomentowała swoją sytuację.

Opiekunka psów broni przytuliska

Na zarzuty odpowiada właścicielka oraz wolontariusze, którzy pomagają w utrzymywaniu miejsca i pracują z psami z przytuliska. Zarządzająca miejscem powiedziała przed kamerą: - Nie robię tego dla zysku. Ratujemy te pieski. To jest nasz wolontariat. Ratuję zwierzęta od ładnych paru lat. Od pięciu, sześciu lat działam na terenie Ostrołęki.

W tym momencie dyskusja jest bardzo gorąca, a sytuacja wydaje się niezwykle napięta i niemożliwa do rozwiązania. Obie strony obstają przy swoim i interwencja "Sprawy dla reportera" nie przyniosła żadnego załagodzenia tego konfliktu. Wszyscy odpierają zarzuty i uważają, że nie popełnili żadnego błędu. Elżbieta Jaworowicz zajrzała do przytuliska, odwiedziła także mieszkanie właścicielki, która mieszka pod jednym dachem aż dziesięć psów.

Nie wiemy, jaki będzie finał tej sprawy, ale zapowiada się, że potrwa ona jeszcze bardzo długo.

Powiązane