Polska Babcia stanie przed sądem. Policja poinformowała o kuriozalnym zarzucie
Polska Babcia zatrzymana przez policję usłyszała zarzuty
"Babcia Kasia" należy do ruchu Polskich Babć, które poprzez swoje zaangażowanie społeczne i walkę o respektowanie trójpodziału władzy, praw człowieka czy praw dyskryminowanych mniejszości próbują zmienić rozpowszechnione wśród Polaków wyobrażenie seniorek zasłuchanych w Radio Maryja i wpatrzonych w Jarosława Kaczyńskiego.
Polskie Babcie od lat uczestniczą w demonstracjach w obronie niezależnych sądów, a ostatnio zaangażowały się także w protesty po orzeczeniu TK ograniczającym legalność aborcji. Jedna z nich obecna była także podczas sobotniego (28.11) protestu na ul. Waryńskiego w Warszawie, gdzie została zatrzymana przez policję i przewieziona na komisariat w Piasecznie. W niedzielę "babcia Kasia" usłyszała zarzuty.
Zarzuty wobec Polskiej Babci mogą wprawiać w zdumienie
- Babcia Kasia, w której sprawie pojechałem z zastępczynią RPO interweniować w środku nocy na komisariacie w Piasecznie, otrzymała zarzut zaatakowania policjantów tęczową torbą. Chciałbym to jakoś skomentować, ale brak mi słów - napisał na Twitterze poseł Michał Szczerba.
Faktycznie może nas zdumiewać, że niestwarzającej żadnego zagrożenia dla otoczenia seniorce z tęczową torebką postawiono zarzuty zaatakowania noszących ciężkie białe kaski i uzbrojonych policjantów. - Jeszcze kilka dni i Babcia Kasia będzie pierwszym terrorystą RP - czytamy w jednym z komentarzy na Twitterze.
Babcia Kasia, w której sprawie pojechałem z zastępczynią RPO interweniować w środku nocy na komisariacie w Piasecznie, otrzymała zarzut zaatakowania policjantów tęczową torbą. Chciałbym to jakoś skomentować, ale brak mi słów. (zdjecie z zatrzymania fot. Mikolaj Kiembłowski) pic.twitter.com/b6ywYgLBii
— Michał Szczerba (@MichalSzczerba) November 29, 2020
Polska Babcia zatrzymana przez policję za nic
Nie jest to pierwszy raz, gdy "babcia Kasia" znalazła się w tego rodzaju tarapatach. W podobnych okolicznościach została zatrzymana przez policję 10 listopada, kiedy to około godziny 8 rano, idąc Krakowskim Przedmieściem, usiłowała przedostać się w kierunku placu Piłsudskiego.
- Zostałam zatrzymana, wrzucona do suki. Próbowałam przejść i nie wychodziło. Policjanci mówili, że zatrzymują, ale nie mieli do tego podstawy prawnej - przywoływał słowa "babci Kasi" portal OKO.press.
Tłum Polskich Babć pod komendą policji
Po zamknięciu "babci Kasi" w policyjnej furgonetce 10 listopada funkcjonariusze przewieźli ją na komendę policji przy ul. Wilczej w Warszawie. Tam również przedstawiono jej zarzuty napaści na funkcjonariusza poprzez zamachnięcie się na niego tęczową torebką.
Pod komendą policji zebrała się wkrótce manifestacja solidarnościowa. Członkinie Polskich Babć i inni demonstranci domagali się wypuszczenia zatrzymanej pod absurdalnym zarzutem "babci Kasi". Nastąpiło to dopiero po godzinie 14.