Brutalny atak nożownika w Legionowie. Mężczyzna rzucił się na grupę osób idących chodnikiem
Szli spokojnie ulicą, nagle rzucił się na nich mężczyzna
W piątkowy (16.10) wieczór, około godziny 23, mężczyzna rzucił się na grupkę przechodniów mijających skrzyżowanie ul. Piłsudskiego z ul. Królowej Jadwigi. Raniony przechodzień zdołał na szczęście - jak podaje portal gazetapowiatowa.pl - uchylić się przed ciosem, w związku z czym został zaledwie draśnięty. Reszta grupy obezwładniła napastnika, wezwała policję i pozostała na miejscu do czasu przybycia funkcjonariuszy.
Poszkodowany podjął zaskakującą decyzję
Gdy funkcjonariusze policji przybyli na wskazane skrzyżowanie, przejęli napastnika od zaatakowanej grupki osób. Jak podaje portal gazetapowiatowa.pl, okazało się wtedy, że napastnik był całkowicie pijany, w związku z czym przewieziono go na komendę policji w Legionowie, gdzie miał wytrzeźwieć. Mężczyzna poszkodowany w wyniku ataku nożownika podjął zaskakującą decyzję. Wobec tego, że nie odniósł poważnych obrażeń, zdecydował się nie wnosić oskarżenia wobec napastnika.
Poszkodowany miał sporo szczęścia. Atak nożem mógł się skończyć tragicznie
Poszkodowany miał wyjątkowe szczęście, że udało mu się uchylić przed ciosem napastnika i w ten sposób zminimalizować obrażenia. Gdyby nie jego refleks, incydent spowodowany przez pijanego nożownika mógł skończyć się tragicznie. Przykładem może być niedawne morderstwo w Płońsku, o którym niedawno donosiliśmy na Wawa Info. 19-latek zmarł po tym, jak został ugodzony nożem podczas awantury przed jego własnym blokiem .
O krok od tragedii
O krok od tragedii było także na początku października na Pradze Północ , gdzie w wyniku sprzeczki, jaka wywiązała się między dwoma mężczyznami w okolicach ulic Stalowej i Czynszowej, jeden z nich wyciągnął nóż i dźgnął drugiego. - Zaczął uciekać przed policją, jednak funkcjonariuszom udało się go zatrzymać w wyniku pościgu. Poszkodowany trafił pod opiekę zespołu ratownictwa medycznego, zabrano go do szpitala. Napastnik przebywa pod nadzorem policji. Na miejscu trwają czynności - relacjonował 1 października nadkom. Jarosław Florczak ze stołecznej policji.