Straż miejska nadaje komunikaty, policja może surowo ukarać. "Skończyło się pobłażanie"
Koronawirus w Polsce
Koronawirus przybiera na sile. W sobotę Ministerstwo Zdrowia przekazało kolejne niepokojące dane. W ciągu ostatniej doby potwierdzono 5 300 nowych przypadków zakażenia SARS-CoV-2. Najwięcej zachorowań odnotowano w województwach: mazowieckim (816), małopolskim (631), kujawsko-pomorskim (554), śląskim (412) i łódzkim (411). Z powodu COVID-19 zmarły cztery osoby, a z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami kolejnych 49 pacjentów.
Cała Polska na żółto
Decyzją rządu od soboty strefa żółta rozszerzona zostaje na terytorium całego kraju. Z kolei 38 powiatów zaliczonych jest do strefy czerwonej, w której panują najostrzejsze obostrzenia. W związku z podjętymi działaniami od 10 października w całej Polsce obowiązuje zasłanianie ust i nosa również na zewnątrz.
"Zero tolerancji"
Od soboty w ramach akcji "Zero tolerancji" służby porządkowe kładą szczególny nacisk na przestrzeganie przez mieszkańców Warszawy obowiązku zasłaniania ust i nosa w miejscach publicznych. Po stołecznych ulicach jeżdżą patrole straży miejskiej, która przypomina o panujących zasadach. "Przypominamy, aby ze względów bezpieczeństwa zasłaniać nos i usta. Noś maseczkę - chroń siebie i innych" - słychać z głośników.
Co grozi za brak maseczki?
Przypominamy, że za nieprzestrzeganie obowiązku zasłaniania ust i nosa w miejscach publicznych grozi sroga kara. Zgodnie z zapowiedzią policji mandat wynosi 500 złotych. To jednak nie koniec. W przypadku nieprzyjęcia mandatu, winowajcy grozi nie tylko postępowanie sądowe, ale także kara z sanepidu, która może wynieść nawet 30 tysięcy złotych.