wawainfo.pl > Wiadomości > Wchodzą, gdy lokatorzy są w środku, kradną dosłownie wszystko. Ludzie boją się włamywaczy
Karolina Kraushar
Karolina Kraushar 19.03.2022 03:25

Wchodzą, gdy lokatorzy są w środku, kradną dosłownie wszystko. Ludzie boją się włamywaczy

Włamania na Woli
Archiwum prywatne

Ukradli nawet spirytus 

Do jednej z kradzieży doszło w nocy z 13 na 14 kwietnia przy alei Solidarności 94. W trakcie włamania w mieszkaniu przebywali lokatorzy. - Oglądaliśmy telewizję, złodzieje musieli nas widzieć - zapewnia pani Magda. Włamywacze przecięli siatkę, która była zamontowana w oknie, aby dostać się do pokoju. Z mieszkania wynieśli magnetofon, wkrętarkę, drukarkę oraz kilka rzeczy z komody. - A nawet spirytus, który kupiłam do odkażania, słodycze oraz puzzle. Wynosili rzeczy, które wpadły im w ręce - wymienia okradziona kobieta. 

Byliśmy za drzwiami 

- Nic nie słyszeliśmy. Drzwi do pokoju były zamknięte. Siedzieliśmy w drugim pomieszczeniu. Okna do obu są po jednej stronie, złodzieje na pewno nas widzieli. Pewnie zajrzeli, że w drugim pokoju jest pusto i tam weszli - relacjonuje okradziona kobieta. - To musiały być dwie osoby, drukarka, którą ukradli była spora, jeden z nich musiał ją podać drugiemu przez okno - zauważa. Złodzieje najprawdopodobniej się spłoszyli i zaczęli szybko uciekać z miejsca kradzieży, ponieważ pogubili skradzione puzzle.

Złodzieje nie byli sami w pokoju

Włamywacze nie bali się kota lokatorów. - Kiedy weszłam do pokoju, kot był bardzo przestraszony, na szczęście nic mu nie zrobili i nie wyskoczył przez okno. Siatka, którą przecięli była właśnie po to, aby nie uciekł - tłumaczy kobieta. Złodzieje niczego nie zniszczyli, wyjmowali z szuflady rzeczy i odkładali je na jedną stertę. Przełożyli gitarę, zaproszenia ślubne oraz dokumenty. - Nie zajrzeli we wszystkie miejsca, tylko w te bliżej okna. Widać, że się spieszyli - dodaje.   

Co na to policja?

- O tym, że nas okradziono dowiedzieliśmy się dopiero wtedy, kiedy mieliśmy położyć się spać. Okno w pokoju było uchylone, wietrzyliśmy przed snem - mówi pani Magda. - Nie liczę na policję. Od razu powiedzieli, że są problemy kadrowe i zapytali czy to w ogóle zgłaszamy. Złodzieje uciekali pewnie w stronę skrzyżowania, tam są kamery, może któraś ich złapała? Technicy nie odpowiadali na moje pytania. A funkcjonariusz kazał iść spać - twierdzi kobieta.

Tagi: Wola
Powiązane