Uchodźcy z Afganistanu ukrywali się w naczepie TIR-a. Sprawą zajęła się Straż Graniczna
Wołanie o pomoc
W czwartek (18 lutego) policjanci z mińskiej komendy otrzymali wezwanie kilka minut po godzinie 8:00. Zgłoszenie mówiło o tym, że w naczepie jednej z ciężarówek zaparkowanych przy Drodze Krajowej nr 50 w Grębiszewie, mogą znajdować się ludzie.
Na miejsce skierowano patrol. Z zebranych przez funkcjonariuszy informacji wynikało, że kierowca TIR-a, który jest obywatelem Turcji, usłyszał podczas jazdy wołanie o pomoc. Dochodziło ono z jego naczepy. Zjechał na parking, a następnie powiadomił o tym pracodawcę, który przekazał tę informację służbom.
Uchodźcy w naczepie
Kierowca w asyście funkcjonariuszy zerwał plombę zabezpieczającą ładunek - wszystko z uwagi na to, że wystąpiło zagrożenie życie i zdrowia. Po otwarciu drzwi zgromadzeni mundurowi wraz z kierowcą ciężarówki znaleźli jedenaście osób.
Byli to obywatele Afganistanu, którzy nie mieli przy sobie żadnych dokumentów i pozwoleń na pobyt. Wśród nich była dwójka 6-letnich dzieci. Ze wstępnych informacji wynikało, że mogli jechać w naczepie już kilkanaście godzin.
Funkcjonariusze podali im gorącą herbatę, a do akcji przyłączył się także wójt gminy Mińsk Mazowiecki, który zorganizował grupie uciekinierów z Afganistanu ciepły posiłek w pobliskim barze.
Jechali do Niemiec
Po wstępnych czynnościach sprawa została przekazana straży granicznej. Jak udało się ustalić TVN24 w rozmowie z Rzeczniczką Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej Dagmarą Bielec-Janas, uchodźcy przekroczyli granicę Polski od strony Słowacji i ukryli się w naczepie TIR-a na tureckich numerach.
Z informacji, które udało się od nich uzyskać wynika, że do ciężarówki wsiedli w Rumunii, dzięki pomocy nieznajomego, który obiecał im podróż do Niemiec i wziął na to 1500 euro.
Sprawą zajęła się Straż Graniczna
Kierowca ciężarówki został przesłuchany w roli świadka, po czym udał się w dalszą drogę. Wobec uchodźców zostało rozpoczęte postępowanie administracyjne zmierzające do zobowiązania cudzoziemców do powrotu do ojczystego kraju.
Kobiety wraz z dwojgiem dzieci znajdują się w Ośrodku Interwencji Kryzysowej, a sześciu mężczyzn trafiło do placówki straży granicznej dla osób zatrzymanych w Warszawie. Pozostaną tam do momentu zakończenia wszystkich czynności w tej sprawie.