Mężczyzna na kwarantannie zadzwonił na policję. Twierdził, że ktoś chce wysadzić blok
Miał wysadzić blok
Do dyżurnego komisariatu w Ożarowie Mazowieckim wpłynęło zgłoszenie, że jeden z mieszkańców gminy chce wysadzić blok mieszkalny. Mężczyzna, który powiadomił służby twierdził, że dowiedział się o zamachu od osoby, która miała go dokonać i wskazał adres jego zamieszkania. Na miejscu niezwłocznie pojawili się pirotechnicy oraz policja z załogi patrolowo-interwencyjnej.
Ładunków wybuchowych nie znaleziono
Służby dostały informację, że 30-latek, który miał grozić wysadzeniem bloku przechodzi kwarantannę domową. Doniesienie zostało zweryfikowane i okazało się nieprawdziwe. Okazało się również, że w budynku nie było ładunków wybuchowych. Domniemany zamachowiec został zatrzymany i zbadany alkomatem. Okazało się, że miał dwa promile alkoholu.
Nie istniało ryzyko wybuchu
W tym samym czasie trwały czynności, które podjęła jednostka kryminalna policji z komendy Powiatu Warszawskiego Zachodniego. Funkcjonariusze zajęli się ustaleniem, kto zawiadomił służby o podłożeniu ładunków pod budynek. W tej sprawie został zatrzymany mieszkaniec powiatu otwockiego. Jak ustalili śledczy, mężczyzna wiedział, że ryzyko wybuchu nie istnieje.
Do 8 lat pozbawienia wolności
Zachowanie mężczyzny wywołało niepotrzebne czynności służb, które miały na celu zapobiec powstaniu zagrożenia. - 30-latek został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut fałszywego zawiadomienia o podłożeniu ładunku wybuchowego. Za to przestępstwo grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. Prokurator zastosował wobec niego środek zapobiegawczy i objął mężczyznę policyjnym dozorem - podsumowała podinsp. Ewelina Gromek-Oćwieja.