W autobusie nagle zabrakło prądu, kierowca nie mógł jechać dalej. Relacja kierowcy zaniepokoiła pasażerów
Autobus nie pojechał dalej
Autobus elektryczny nie mógł jechać dalej, bo zabrakło prądu. Taką sytuację opisał warszawski kierowca-bloger na facebookowej stronie "Na Zwalniaczu - Autobusem przez Warszawę". - Pierwsze koty za płoty... Pierwszy mój brak prądu w elektryku i pierwsze holowanie. Brygadę też miałem dziś pierwszą, a linię 128 - rozpoczął swój wpis.
Wina komputera?
- Mimo tego, że komputer pokazywał jeszcze 14km zasięgu, wóz padł pod koniec kursu na skrzyżowaniu Dickensa z Białobrzeską, dobrze, że ostatni pasażer wysiadł na przystanku Dickensa - wyjaśnił kierowca. Jak podaje mężczyzna, po restarcie udało się dokończyć kurs autobusu. Pojazd jednak stanął całkiem na wysokości przystanku Wiślicka i żadne zabiegi kierowcy nie pomagały. Potrzebny był hol.
Za kierownicą mechanik
- Holownik jednak był w pobliżu i podjął mnie prawie natychmiast. Nie chciałem na pierwszy raz prowadzić, więc za kółkiem usiadł mechanik - napisał kierowca autobusu. - Podczas krótkiego holowania wytłumaczył mi sztukę jazdy na sztywnym holu, co i jak i czego robić nie należy - dodał. Autobus został odholowany do najbliżej ładowarki, a kursy na linii dokończył rezerwowy kierowca.
Zmiany na pętli autobusowej
- Dzisiaj były już jakieś odbiory techniczne ładowarek na pętli Szczęśliwice, więc może już niedługo, gdy będzie można doładować wóz po każdym kółku te problemy się rozwiążą - zauważył kierowca. Pod wpisem pojawiły się m.in. Komentarze innych kierowców, którym przydarzyła się podobna sytuacja. - Ja raz jechałam już na "oparach" resztką sił dojechałam pod ładowarkę ale ciekawie nie było - napisała jedna z kobiet. - Nie przejmuj się, na mnie panowie z pogotowia mówią "tester" - skomentował ktoś inny. - Super elektryki!!! Oby tak dalej. Czekamy na zimę - odpowiedziała kolejna osoba. Przypominamy, że na ulicach Warszawy nadal przybywa elektrycznych autobusów. Do końca 2022 roku ma być już 160 pojazdów napędzanych prądem.