Koronasceptycy szturmują Warszawę. Uczestnicy "Marszu Wolnośći" nawołują do "zakończenia plandemii"

Polacy mają dość

Polacy zaczynają mieć dość koronawirusa oraz nakładanych przez rząd obostrzeń. O godzinie 12 w Warszawie na placu Zamkowym rozpoczął się protest koronasceptyków. Manifestacja pod hasłem "Marsz o Wolność. Zakończyć Plandemię" ruszyła pod Podwalem, a następnie przeszła ulicą Długą, placem Krasińskich, Miodową i Senatorską aż na plac Bankowy. Wśród protestujących osób jest poseł Konfederacji Grzegorz Braun, który od dawna wspiera antycovidowców, a także Paweł Tanajno, lider protestu przedsiębiorców, kandydat na prezydenta w ostatnich wyborach. 

Polacy są przeciwni działaniom władzy

Jak przekazał portal wawalove.wp.pl, Grzegorz Braun podczas przemówienia nawoływał "by nie zgadzać się na ingerowanie władzy w to, co zakładają na siebie obywatele i na podejrzewanie, że 40 milionów Polaków jest nosicielami koronawirusa".

Manifestacje w całej Polsce

Podobne protesty odbyły się w sobotę w 50 innych miastach w Polsce, między innymi we Wrocławiu, w Zielonej Górze, Lublinie, Szczecinie, Gdańsku. Jak podał portal wawalove.wp.pl, by obejść anty-epidemiczne obostrzenia, organizatorzy manifestacji zarejestrowali siedem małych zgromadzeń publicznych zamiast jednego dużego.

Protest bez incydentów

Jak przekazała nam policja podczas sobotniego protestu nie odnotowano poważnych incydentów. Nie obyło się jednak bez mandatów. - Cały protest przebiegł bez poważnych incydentów, oczywiście poza niestosowanie się przez niektóre osoby do zasłaniania nosa i ust. Część osób posiadała stosowne zaświadczenia, część osób nie. Na część osób zostały nałożone mandaty karne. Wobec innych osób zastosowano postępowanie wnioskowe o ukaranie do sądu - powiedział Rafał Rutkowski z Komendy Stołecznej Policji. - Policjanci dysponowali kamerami wideo i rejestrowali przebieg wydarzeń. Jeżeli zaistnieje taka potrzeba i zostanie ujawnione kolejne wykroczenie, być może materiał posłuży do identyfikacji tych osób - dodał policjant.