Wyjaśniamy, dlaczego niezależne media biorą udział w akcji "Media bez wyboru"
Protest mediów
W środę, 10 lutego polskie media wyglądają inaczej niż zazwyczaj. W telewizji nie pojawiły się programy śniadaniowe, nie będzie też ulubionych seriali i filmów. Na falach radiowych nie usłyszymy też części rozgłośni, a także muzyki, serwisów informacyjnych, czy głosów prezenterów. W sieci natomiast nie przeczytamy nowych artykułów na wielu portalach, bo te postanowiły niczego nie publikować.
Akcja "Media bez wyboru" to protest przeciwko nowemu podatkowi od reklam, który może zniszczyć i doprowadzić do upadku wiele tytułów, które codziennie nam towarzyszą. Zawieszenie działalności na jeden dzień, a ma też pokazać, jak już za chwile, po wejściu w życie "składki" proponowanej przez rząd, wyglądać może krajobraz mediów w Polsce.
Podatek od reklam
Wolne media obawiają się, że przed tak zwany "podatek od reklam", część z nich będzie miała z czego się utrzymać, a na pewno ucierpią na tym produkcje lokalne, które są wielką częścią spółek, a także dostarczają jakościowy materiał i zatrudniają ogromną liczbę pracowników, których będą musiały zwolnić.
Nowa opłata może też zadecydować o losie wielu średnich przedstawicieli mediów, którzy utrzymują się głównie z reklam. Pieniądze będą trafiać przede wszystkim do największych graczy na rynku, zostawiając jednocześnie mniejszych bez środków na dalszą działalność.
Z rynku zniknie wiele tytułów
Spowoduje to powolne zmniejszanie się rynku mediów prywatnych w Polsce, co doprowadzić może do zawężenia rodzaju informacji i opinii docierających do odbiorców. Brak możliwości kreowania światopoglądu Polaków może doprowadzić do wielu niekorzystnych dla obywateli zmian. Wolne media to różnorodne media, które jednocześnie pomagają w rozwoju państwa - na skalę lokalną i ogólnokrajową.
Wirtualna Polska podała, że nowa danina ma objąć "składką z tytułu reklamy" tradycyjne media oraz portale internetowe, które w ofercie mają zewnętrzne nośniki reklam. Opłata ma dotyczyć firm, których przychody przekroczyły 1 mln złotych z tytułu nadawania reklamy w telewizji, radiu, wyświetlania reklamy w kinie oraz umieszczenia jej na nośniku zewnętrznym. Dla reklamy prasowej pułap przychodu ustalono na poziom 15 mln złotych.
Rząd chce pieniądze ze składek przeznaczyć w połowie na Narodowy Fundusz Zdrowia, a w połowie na Narodowy Fundusz Ochrony zabytków i Fundusz Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów.
List otwarty do władz RP
Kilkadziesiąt redakcji telewizyjnych, prasowych oraz serwisów internetowych wystosowało dzisiaj list otwarty do władz RP i liderów partii politycznych, w którym zaznaczają, że nie zgadzają się na zaproponowany podatek. Pod listem podpisały się m.in.: Wirtualna Polska, Grupa Eurozet, Agora S.A., CANAL+, Grupa Interia.pl Sp. z o.o., Grupa RMF, Helios S.A. oraz naTemat.pl. Oto treść listu:
Zwracamy się w sprawie zapowiadanego nowego, dodatkowego obciążenia mediów działających na polskim rynku, myląco nazywanego „składką”, wprowadzaną pod pretekstem COVID-19.
Jest to po prostu haracz, uderzający w polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę, a także polskie produkcje, kulturę, rozrywkę, sport oraz media.
Wprowadzenie go będzie oznaczać: Osłabienie, a nawet likwidację części mediów działających w Polsce, co znacznie ograniczy społeczeństwu możliwość wyboru interesujących go treści; Ograniczenie możliwości finansowania jakościowych i lokalnych treści. Ich produkcja daje obecnie utrzymanie setkom tysięcy pracowników i ich rodzinom oraz zapewnia większości Polaków dostęp do informacji, rozrywki oraz wydarzeń sportowych w znaczącej mierze bezpłatnie; Pogłębienie nierównego traktowania podmiotów działających na polskim rynku medialnym, w sytuacji, gdy media państwowe otrzymują co roku z kieszeni każdego Polaka 2 mld złotych, media prywatne obciąża się dodatkowym haraczem w wysokości 1 mld zł; Faktyczne faworyzowanie firm, które nie inwestują w tworzenie polskich, lokalnych treści kosztem podmiotów, które w Polsce inwestują najwięcej. Według szacunków, firmy określane przez rząd jako „globalni cyfrowi giganci” zapłacą z tytułu wspomnianego haraczu zaledwie ok. 50 - 100 mln zł w porównaniu do 800 mln zł, jakie zapłacą pozostałe aktywne lokalnie media.
Skandaliczne jest również niesymetryczne i selektywne obciążenie poszczególnych firm. Dodatkowo niedopuszczalna w państwie prawa jest próba zmiany warunków koncesyjnych w okresie ich obowiązywania.
Jako media działające od wielu lat w Polsce nie uchylamy się od ciążących na nas obowiązków i społecznej odpowiedzialności. Co roku płacimy do budżetu państwa rosnącą liczbę podatków, danin i opłat (CIT, VAT, opłaty emisyjne, organizacje zarządzające prawami autorskimi, koncesje, częstotliwości, decyzje rezerwacyjne, opłata VOD itd.). Własną działalnością charytatywną wspieramy też najsłabsze grupy naszego społeczeństwa. Wspieramy Polaków, jak i rząd w walce z epidemią, zarówno informacyjnie, jak i przeznaczając na ten cel zasoby warte setki milionów złotych.
Zdecydowanie sprzeciwiamy się więc używaniu epidemii jako pretekstu do wprowadzenia kolejnego, nowego, wyjątkowo dotkliwego obciążenia mediów. Obciążenia trwałego, które przetrwa epidemię COVID-19.