Polacy pod kontrolą policji. Sypią się mandaty za brak maseczek. Nawet zjeść i zapalić na zewnątrz nie możesz

Obostrzenia wprowadzone w sobotę (10.10) w związku z zaliczeniem całej Polski do strefy żółtej mogą być źródłem kłopotów dla wielu Polaków. Od soboty niemal wszyscy Polacy zobowiązani są do zakrywania ust i nosa w miejscach publicznych, także w przestrzeni otwartej, na świeżym powietrzu. Jest to właściwie równoznaczne z zakazem palenia i jedzenia na zewnątrz.
Obostrzenia obowiązujące od soboty (10.10) mają nieoczywiste konsekwencje
Obostrzenia panujące od soboty w Polsce - w związku z zaliczeniem do strefy żółtej całego kraju - mają nieoczywiste konsekwencje, których wielu z nas mogło się nie spodziewać. Od soboty już nie tylko w sklepach czy w komunikacji miejskiej, ale we wszystkich miejscach publicznych (także na świeżym powietrzu) obowiązuje nakaz zasłaniania nosa i usta za pomocą przyłbicy, maseczki czy innego materiału ochronnego. Spod nakazu wyłączone są przestrzenie takie jak parki i plaże oraz osoby z zaświadczeniem lekarskim stanowiącym dowód, że nie mogą nosić maseczki ze względów zdrowotnych. Za nieprzestrzeganie nakazu grozi mandat w wysokości 500 zł. Obowiązek zasłaniania ust i nosa w miejscach publicznych ma oczywiście na celu zapobieganie dalszemu rozprzestrzenianiu się koronawirusa, lecz może zarazem okazać się dodatkowo uciążliwy dla części z nas ze względu na fakt, że jest właściwie równoznaczny z zakazem palenia i jedzenia na zewnątrz. Nie sposób bowiem palić albo jeść nie naruszając rygoru sanitarnego związanego z zasłaniem ust i nosa (czyli: nie zdejmując, nie zsuwając i nie dotykając maseczki).
Dzisiaj grzeje:
1. Klamka zapadła, rząd właśnie podjął decyzję. Jutro ogłoszą nowe restrykcje dla całej Polski
2. Niemiecki bank centralny przekazał fatalne informacje. Każe przygotować się bankom na falę niewypłacalności
3. Ważne zmiany w korzystaniu z komunikacji miejskiej. Mogą na nich skorzystać tysiące warszawiaków
Nowe obostrzenia: w wielu przypadkach przepisy są absurdalne
Same surowe obostrzenia obowiązujące od soboty (10.10), chociaż trudno wyobrazić sobie konsekwentne, a przy tym sprawiedliwe egzekwowanie ich we wszystkich przypadkach, są w obliczu ogromnych przyrostów zakażeń koronawirusem w ostatnich dniach zrozumiałe. Jednak w wielu przypadkach nie współgrają one z resztą regulacji prawnych, co prowadzi do absurdów. Lodziarnie, które póki co mogą funkcjonować bez większych przeszkód, przestają mieć sens, skoro zakupione w nich lody należałoby zjeść w samochodzie lub w domu. Podobnie niezrozumiałe - ze względu na tłok panujący w wagonach - jest zezwolenie na zdjęcie maseczki w celu spożycia posiłku w pociągu objętym obowiązkową rezerwacją miejsc. Takich absurdów jest zapewne więcej i pokazują one, w jakim pośpiechu i z jakim niedbalstwem rząd nakłada na Polaków kolejne obostrzenia.
Czekamy na Wasze informacje
wawainfo.pl - to portal z o Warszawie, dodaj nas do ulubionych w przeglądarce. Masz ciekawy temat? Widzisz wypadek, pożar lub korek? - pisz na redakcja@wawainfo.pl lub daj nam znać na facebookowym profilu Wawa Info.| www.wawainfo.pl - wejdź po najważniejsze informacje ze stolicy.
ZOBACZ TAKŻE:
- Nowy objaw koronawirusa dotyczy tylko mężczyzn. Może być bardzo bolesny, trzeba wiedzieć
- Kierowca BMW przegrał z warunkami pogodowymi. Wideo
- Pilna decyzja kościoła. Msze będą tylko online, świątynia będzie zamknięta
- Jasnowidz Jackowski nie ma dobrych wieści. Sytuacja wymknie się spod kontroli, będą nowe restrykcje
- Pierwsza podstawówka całkowicie zamknięta. 12 nauczycieli zakażonych koronawirusem
- WHO mówi o Polsce. Porażający wzrost liczby zgonów
